czwartek, 27 lutego 2014

pączki



Dziś z koleżanką zrobiłyśmy pączki.
Polskie! z holenderskich produktów :P
wyszły pyyyszne!



środa, 26 lutego 2014

NL.. + wesołe wieści



Mój żal już minął.
Pogodziłam się z zaistniałą sytuacją.
Jedynie mam do siebie żal że bylam tak naiwna i tak daliśmy się zbajerować babom w biurze sherpa.
Niby tak jestesmy 'obici' po swiecie, niby takie duze doswiadczenia mamy z biurami pracy a daliśmy się tak naciągnać i uwierzyc w przekolorowane opowieści..
Z tych milszych aspektów jest to że Holandia przywitała nas piękną wiosną ! od niedzieli jest pięknie, slonecznie i ciepło. 
Wczoraj dostałam wiadomosc od przyjaciółki że przyjezdza tu w piątek. Od razu pobiegłam załatwić by mieszkała z nami. :)
Czyli wszystko powoli się układa, jedynym minusem jest fakt, ze puki co , hmm nie pracuje.. 
No ale liczylam się z tym napewno od poniedzialku cos ruszy :)


poniedziałek, 24 lutego 2014

Sherpa Force

Chciala bym wam opisac nasza wczorajsza 'przygode' z biurem pracy SHERPA International FORCE mająca swoje oddziały w Opolu, Rzeszowie, Toruniu i Lublińcu.

Od jakiegos czasu szukalam pracy za granicą, jako ze nasza stala praca zaczyna sę dopiero pod koniec marca, postanowilismy ze na miesiac pojedziemy gdzies indziej i juz zaczniemy zarabiac na nowe auto.
I tak oto sposobem trafilam na to biuro posrednictwa pracy w Holandii.
Bylismy na spodkaniu z pracodawca holenderskim i "opiekunką" z biura.
Wszystko ładnie pięknie, dosłownie opisywali wszystko tak, ze lepiej juz byc nie mogło :) super godziny pracy, duze wypłaty, spokojne, czyste warunki mieszkaniowe co prawda w domkach typu bungalo, ale pani pokazywala zdjecia i wyglądały pięknie.
Nagle tydzien temu w poniedzialek dostalismy telefon, ze maja dla nas prace, od 24.02, tz od dziś. Kazała nam dowieść zaświadczenie o niekaralnosci z sądu i przyjechac podpisac wstepna umowe ( zaświadczenie o niekaralnosci- wow! to musi byc pozadna firma skoro nie przyjmuja osob karanych-pomyslalam). Pojechalismy, podpisalismy, wszyscy usmiechnieci i zadowoleni, kazala byc 23.02 na miejscu w Holandii podala nam adres i koniecznie bysmy tam byli o 9 rano bo wtedy lokuja ludzi na domki i rejestruja w "biurze". 
W sobote wyjechlismy o 15 by dotrzec na czas, w ten wyjazd zainwestowalismy ostatnie oszczednosci z nadzieją ze szybko się "odkujemy" bo przeciez gwarantowali dobrze platna prace.
Dojeżdzamy na miejsce.
I juz wiem ze wdepnelismy w takie gówno.. z ktorego trzeba bedzie uciekać.

Moje pierwsze wrazenie -WOW - ile tu "bud"! nie wiedzielismy gdzie jechac ? gdzie to biuro? zapytalismy starszego pana w dresie nike, powiedzial by jechac do "najwyzszego domku z kopułą" ok to bylo latwe bo wszystkie bungale wyglaaly tak samo, i jedna chatka wyzsza niz wszystkie. I kolejny szok, pod tą zbitą z desek "pakamerą" stało ok 30 osob z bagazami, niektorzy zawinienci w koce, inni klnący na to miejsce. Było zimno, w budce siedzial zamkniety jakis facet i nikogo nie wpuszczal, stalismy tam 4 godziny, by dostac "przydzial" na domek, przez ten czas duzo sie dowiedzielismy, np to ze wiekszosc z tych biednych i zmarznietych osob czeka juz tak od 5 rano, przypominam ze bylo to juz dobrze po 9 wiec siedzieli na zimnie pod ta buda jakies 4,5 godziny. Plus 4 godziny czekali na przydział, wiec jakies 8 godzin pod buda zbita z desek. Dowiedzielismy sie tez ze jest 5 pralek na 300 osob tam mieszkajacych, sami polacy, jedna dziewczyna awanturowala się tez gdyz obiecali ze przyjedzie jej chlopak  - i owszem przyjechal, ale ulokowali go 30 km od niej w innym miejscu, a umowa byla inna, mieli byc razem.
Dostalismy klucz, czipy do pracy, i mielismy czekac na info co dalej.

jednak najgorsze bylo dopiero przed nami. Odnaleźliśmy nasz "domek" przywitała nas piana ok 50 letnia ukrainka, i jej rownie nawalony 30 letni polski narzeczony. Na stole tachały się puszki i butelki po wodce, siedzial tam tez ok 20 letnio chlopak, ale tak ujarany ze raczej ne zarejestrowal naszego pobyu tam. Bród i smród, weszlam do naszego "pokoju" mój mąż poszedl się wykąpać, a ja siadłam na łóżko i zaczełam płakać, głośna muzyka nie pozwalała mi skupić myśli.
Mój mąż wrocił i poszlismy do "biura" powiedziec ze nie bedziemy tam mieszkac, jednak pan ktory siedzial w srodku powiedzial ze zamkniete i nie chcial nam otworzyc.
To był koniec, nie dalam rady dluzej nerwy i puscily, zaczelam jeszcze gorzej plakac a moj mąz postanowil ze wracamy do Polski.
Spakowalismy się i pojechalismy przed siebie, nawet nikt nie zarejestowal naszego wyjazdu.

Nie wiedzielismy co robic? jestesmy w Holandi, bez dachu nad głową, bez snu przez ostatnie 32 godziny..  a co najgorsze, bez pieniedzy i w dodatku byla niedziela.
Jedyną deską ratunku bylo nasze biuro pracy w ktorym pracujmy juz od 2 lat, wykonalam jeden telefon, opowiedzialam co się stalo,  na szczescie szef biura zgodzil się nas przyjac do pracy,  wrocilismy do miejsca w ktorym mieszkalismy caly zeszly rok, spodkalismy wielu znajomych, wkoncu moglismy odetchnac z ulgą.

NAPISALAM TO BY OSTRZEC OSOBY KTORE JADA ZA GRANICE PRZEZ JAKIES BIURA W POLSCE, A W SZCZEGOLNOSCI PRZEZ TO SHERPA.

podam wam dwa wiarygodne biura w ktorych pracowalam
fix peersonaaldiensten

My bylismy razem, udalo nam się uciec, zalatwic cos innego, ale byly tam tez dziewczyny samotne, ktore musialy tam zostac bo przyjechaly busem.
Jezeli ktos chcial jechac z tej firmy niech się 10 razy zastanowi, a jak i tak sie zdecyduje to zaopatrzy sie w duza gotowke by bylo za co wracac do polski...

piątek, 21 lutego 2014

Dzisiejszy.



Dzisiejszy szybki obiad.
Mix sałat, feta, ogorek, grillowana pierś z kurczka
sos kopekowo - ziolowy
Kawalek bagietki czosnkowej..





Melancholia..



To miała byc smutna i melancholijna notka, jakos nie potrafie się zebrac w sobie, nie potrafie nabrac motywacji i checi, życie jest do dupy.
Kocham wiosnę! dlaczego w moim przypadku wiosna zwiastuje tak smutne dla mnie zmiany ?
Juz 4 rok przychodzi marzec a ja pakuję bagaże, i tak cholernie przykro i smutno mi w tym roku.
jeszcze 2 lata temu nie wyobrażałam sobie spokojnego życie w domu na etacie.
Uwielbialam wyjazdy, przeprowadzki, rozne prace, poznawanie ludzi , zwiedzanie, Niemcy, Holandia, byly plany na Paryż, Norwegię, Anglię. Byłam młoda duchem pełna marzen, planów, chcialam żyć pełną piersią, na 100 % ! Nie dosypiać nocy, probować różnych smaków, i tym wszystkim tak strasznie się cieszyłam, gdyby ktos 2 lata temu powiedzial mi bym się ustatkowala, wyszla za mąż - urodziła dziecko.. Chyba zabiła bym tę osobe śmiechem.
Bylam lekko duchem, spełniałam swoje marzenia.
A dziś? to wszystko jest nie ważne, wiele bym oddala za prace w polsce i malego brzdąca w łóżeczku.
Tak cieżko mi się rozstawać z Polską, z chrzesniakiem, rodziną.
A z drugiej strony wiem, ze muszę.
Auto się samo nie kupi, remont się sam nie zrobi, pieniadze same nie przyjda.
Wiem co teraz o mnie pomyslicie - ma prace za granicą, niezle zarobi i jeszcze ma czelnosc nazekac!
Ale czym są te pieniadze? ta praca? gdy zdala od rodziny i domu.
Od kąd pracuje na obczyźnie pytanie "ile zarabiasz?" jest mi nie odłączne, cholera! nikt, zupelnie nikt nie zapytał się mnie jak bardzo tesknie za rodziną i jak jest mi przykro oglądając ich tylko na zdjęciach!
Nie zrozumie mnie ten ktory nigdy nie byl tak DŁUGO zdala od domu.

Wczoraj zrobiliśmy zakupy, jedzonko na najbliższe 2 tygodnie.
Opróżliniśmy konto do 0 i teraz się tylko modlić by szybko to odrobić.
Planowana data przyjazdu do PL na urlop 8 sierpnia. Na rocznicę ślubu mam nadzieje ze bedzie to 2 tygodnie, nastepnie powrot do NL i zjazd do PL ? tego nie wie nikt :( kiedy jak i gdzie.

Zmieniłam dziś moj manicure, z tych żółciaków na zwykly pastelowy roż, nie robilam zdjęc bo nie ma co pokazywać, ale za to zrobilam pare zdjęc, musze wkoncu nauczyć się jak osługiwać te lustrzankę by pozniej robic piękne zdjęcia.




Najbardziej podoba mi się to ostatnie.
Jakis kwiatek z parapetu mojej mamy.
Fajnie wyszedł :)

A teraz moja ulubiona ramka, ktorą kupiłam w NL.
Za niecałe 10 euro, czyli na polskie 40zl.
Jak będa chetni to w sierpniu moge kupic parę i przywieźć do PL.
Będzie można odkupic :)


I Ślubna tuba, wzieło mnie na wspomnienia, do tego karteczka z Walentynek..
I nasze łózko, a przynajmniej kawalek :P
Z walentynkowym Misiem i moją podusią z Myszką Mini.





No nic koniec smentów, trzeba wziąć się na dokończenie pakowania..
Coś czuję ze będe tu czesciej pisać niż na fbl.

Pozdrawiam Mon.

niedziela, 16 lutego 2014

moje.



Zrobilam pazurki tylko po to by sprawdzic czy zastepcza lampa daje rade :)
moje sa króciotkie bo naturalne.
Nie poszalałam :)




Tak wiem nie przyłozylam sie do nich, bo i wene zgubiłam gdzies po drodze :)


Co z tym instynktem ?


Postanowilam napisac caly esej na temat mojego przygotowywania się do ciaży, a później do roli mamy.
Wiem że bardzo ważne jest przygotowanie się psychicze jak i fizyczne.
Kiedys rozmawiałam o tym  z przyjaciółką, a dokladniej o instynkcie macierzyńskim, który u nas kobiet czesto nie daję życ, ale i bywa tez uśpiony.
Zgodnie doszłysmy do wniosku ze pierwszy mocny instynkt budzi sie w kobiecie w wieku 18-19 lat , obie to przechodziłyśmy, ja pamiętam jak mając 19 lat mówiłam mamie że chciała bym juz byc mamą, a moja rodzicielka stukała się po glowie tłumacząc mi ze sama jeszcze jestem dzieckiem, sama doskonale wiedziałam ze to nie jest najlepszy moment, ale mój instynkt byl dosc mocny. Na szczescie po jakims czasie znów przeszedł do fazy 'uspienia' . Kolejny 'atak' instynktu kobieta przezywa  w wieku 22-23 lat i z tym tez się zgodze, i ja i moja przyjaciółka przezywalysmy to samo, baardzo duzą chęc bycia mamą.
Teraz kiedy bliżej mi do bycia 24latką, instynkt wciąż we mnie tkwi aczkolwiek nie jest taki mocny jak rok temu, być może dlatego że jestem leniwa, jestem mamą chrzestną 2 maluszków i osobiscie przekonałam się czym pachnie bycie mamą. Potrzeba wielkich pokładów energii, przydały by sie oczy dookoła głowy, trzeba pogodzic wiele obowiązkow jednoczesnie, i ta ogromna odpowiedzialnosc.
Nagle wszystko się zmienia, musisz przewartosciowac swoje zycie, juz nie pospisz do 10, nie bedziesz pół dnia oglądać tv, czy siedziec na internecie. Obowiązki, obowiazki i jeszcze raz obowiązki.
Kiedy instynkt macierzyńki przestaje przysłaniac ci racjonane myslenie twoj czysty umysł pozwoli ci dostrzec prawdziwe aspekty bycia rodzicem.
I tak właśnie jest teraz ze mną, potrafie juz parzec na to wszystko z "zimna krwią" a nie z "duzym cisnieniem" zostania mamą :)
Powoli planujemy zostanie rodzicami, chociaz tez nie moge powiedzieć ze juz "staramy" sie o to,bo to zbyt duze słowo, poprostu chcemy zostać rodzicami jednak nie czujemy cisnienia ze to musi byc juz teraz, na tę chwilę, bo inaczej bedzie koniec swiata :)
Od 4 miesiecy przyjmuję FOLIK, ale chciala bym przyjmowac go minimum rok przed zajściem w ciąże.. staram się zdrowiej odrzywiać, nie piję alkoholu, unikam przyjmowania lekarstw, brzuch codziennie smaruję kremem nawilzającym/uelastyczniajacym skórę, by pozniej nie witac się z rozstępami.
Staram się ćwiczyć by być w formie.



Powoli nawet ustalilismy z mężem wstępny podział obowiązków, mimo iż wiem że w praktyce napewno wszystko wyjdzie inaczej, to bardzo lubię na ten temat rozmawiać, chyba kazda z nas lubi kiedy jej partner interesuję się tematem  powiększenia rodziny i milo wypowiada się na tematy związane z dzieckiem. Bardzo też mnie ucieszyło kiedy to sam powiedział mojej mamie że w tym roku planujemy poczęcie wnuka dla niej. Serce mi się radowało a uśmiech z twarzy nie znikał, poniewaz wiem jak ważne jest to by oboje rodziców czuło się gotowym na przyjęcie na swiat swojego dzidziusia.


Moj mąż chyba jak każdy facet marzy o tym by naszym pierwszym dzieciątkiem był chłopczyk, jego maly syneczek, mała kopia dumnego tatuśka, w sklepie pokazuje jakie to zabawki będzie mu kupował itp :) 
Na temat imienia też juz nie mam co z nim dyskutować bo juz wybrał :)
Chcę by nasz syn miał na imię Adam, mały Adaś :) godzę się na to bo to śliczne imię, tym bardziej że wcześniej chciał by potencjalny nasz syn miał na imię Dominik.. 


Ja chyba was nie zaskoczę, od zawszę marze o córce, w sklepie dostaję palpitacji serca gdy oglądam małe słodziutkie różowe sukieneczki czy śpioszki, spineczki, spódniczki, bluzeczki achh..
I tu co do imienia rodzi się miedzy nami kłutnia, bo ja bym chciała małą Hanię, a mąż Małgosię lub Ewelinę. 
Jak przyjdzie co do czego to chyba będziemy się ciągle kłucic :P


Jednak marzenia odchodzą na bok, ponieważ najważniejsze dla nas obojga jest to by dzidziuś, był i urodzil się zdrowiutki jak rybka. Dlatego teraz przykładam tak dużą wagę do tego by przyjmowac regularnie witaminy, zdrowo się odrzywiać i nie truć się niepotrzebnie roznymi lekarstwami, jak boli mnie głowa lub brzuch wolę polozyc się spac i poczekac az przejdzie niz brac jakies proszki.


Notka pewnie bardzo chaotyczna, za to przepraszam.
I mam dobrą nowine, mam zastępczą lampę uv do paznokci, wiec pewnie niedlugo dojda tu jakies pazurki :)

piątek, 14 lutego 2014

Walentynkowy obiad


Dziś walentynki juz dostałam misia i różę od męża.
Ja podarowałam mu karteczkę i duuża czekolade z milki.

Postanowilam tez zrobic tematyczny obiadek.
Kupilam nuggetsy serduszka w biedronce (4.99zl)
salate z ogorkiem w sosiku koperkowym podalam z ziemniaczkami puree .
Do tego serduszka
Pieknie wygladalo, i pysznie smakowalo!










:)

środa, 12 lutego 2014

Kotleciki drobiowe


Szybki i smaczny pomysł na obiad dla dwojga.
Kotleciki drobiowe "szarpane"
szybkie i przepyszne!


Składniki:
1 pierś z kurczaka
1 jajko
2 łyzki mąki
łyżeczka ostrej musztardy
troche przyprawy do kurczaka
2 łyzeczki bułki tartej
1 ząbek czosnku ( starty na malych oczkach)
2 łyżki startego zoltego sera

Przygotowanie:
piers kroimy na malutką kosteczkę dodajemy resztę składników i starty na malych oczkach zolty ser. Z powstałego ciasta smażymy kotleciki - wychodzi ich 4 :) GOTOWE :)

Ja podałam z ziemniaczkami z masełkiem i sałatą z ogórkiem i sosem koperkowym.

PYSZNOSCI polecam szybko i smakowicie! :)










wtorek, 11 lutego 2014

kolacyjka



Dziś szybki pomysł na szybką kolacje.
Dla mnie rewelka i dla osobb na diecie napewno tez przypadnie do gustu.
Sałatka :)

składniki:
mix sałat
kawalek  ogórka
ser feta
sos koperkowy/vinegre
szczypiorek
plasterek szynki
czarne oliwki


Przygotowanie
Jest proste - salata-ogorki-serek-szczypiorek ,pociete oliwki i szyneczke ukladamy -polewamy sosikiem

PYSZNOSCI :)






poniedziałek, 10 lutego 2014

pół roczku po ślubie.




Jak by to było wczoraj :)
10.08.2013r. Juz w nocy miałam problem ze spaniem, a tak bardzo chcialam byc wypoczęta i nie miec tych moich cholernych worków pod oczami, noi miałam na uwadze ze musze bawić się całą noc.
Wkoncu to NASZ dzień NASZA impreza.
Jedyna taka w życiu :) 
Chciałam by wszystko było idealnie, od makiazu po fryzure konczac na sukni :)
Jedyny taki dzień w życiu każdej dziewczyny :)
A dziś juz mija 6 miesięcy od tego wydarzenia, az trudno uwierzyc jak ten czas szybko płynie, pamiętam jak by to było wczoraj gdy planowałam wszystko, dania, soki, jakie ciasta , ubranie tortu :) ubranie sali, winietki na stołach.. muzykę :)

Fotograf był ze mną od wizyty u makijazystki :)
Wiec wszystko mam udokumentowane :) i dziś chciała bym zamieścic tu parę zdjęc.







































Mieliśmy mała ceremonię w gronie rodziny :)