wtorek, 6 października 2015

Ciasto z połówkami jabłek



To ciasto powala na kolana!
Znalazlam je na blogu "Smaki Edyty".
Nie będe pisać calego przepisu sama uwazam ze z blogu Edyty przepis jest idealny i nie potrzeba moich poprawek. Wiec caly tekst jest skopiowany z jej bloga i jest jej autorstwa.

Składniki:
2,5 szkl mąki 2 łyżki cukru waniliowego 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki cukru pudru
1 kostka masła (250g)
1 jajko
1 serek homogenizowany waniliowy(150 g)
Dodatkowo:
9 jabłek 
2 łyżki śmietany + 1 łyżka gorącej wody
1 szkl  cukru pudru
 

Wykonanie:
Obieramy jabłka, dzielimy na pół, wydrążamy gniazda z jabłek. 
Mąkę, cukier waniliowy, proszek do pieczenia i cukier puder- mieszamy razem. 
Miękkie masło, jajko i serek homogenizowany  dodajemy do mąki. Ugniatamy do całkowitego połączenia składników. Ciasto dzielimy na pół. Pierwszą połowę ciasta wykładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Na ciasto układamy jabłka- tak jak na zdjęciu. Powinna zostać nam jedna połówka jabłka.

Podsypujemy lekko mąką blat i drugą połówkę ciasta  wałkujemy na prostokąt. Nakładamy na jabłka. Wkładamy do nagrzanego piekarnika na 180 C i pieczemy 40-45 min . Do złotawego koloru ciasta.
Rozrabiamy cukier ze śmietaną i gorącą wodą- mieszamy , by było jak najmniej grudek- powstanie nam "pasta" i nakładamy "pastę" na gorące ciasto. Starajmy się równomiernie rozsmarować. Odstawiamy do ostygnięcia i ciacho gotowe :)

Smacznego :) 





Pyszne żeberka duszone w cebuli.


Ja i moj mąż wrecz kochamy żeberka!
ale te wypasione, extramięsne, nigdy nie widzialam sensu robienia zwyklych żeberek i szukania w nich mięsa, ektramięste to jest to!
Ostatnio robilam pieczone w ketchupie i coca coli, ale nie dorownują tradycyjnym duszonych w cebuli.

Skladniki:
1,5 kg żeberek ekstramięsnych
Przyprawa do żeberek appetina
3 duże cebule
smalec
sól

Przygotowanie:
Żeberka kroimy na kawalki, płukamy w wodzie, i wklepujemy w nie przyprawę.
Smalec roztapiamy na patelni i obsmazamy dobrze z obu stron nasze mięsko.
Cebule obieramy kroimy w krązki lub polkrązki jak kto woli, dusimy na smalcu z  solą i ok 0,5 szkl wody, usmazone żeberka przekladamy do garka z cebulą ( cebula dopiero zaczela się dusic, pamietajmy ze z zeberkami będzie sie dusic jeszcze jakas godzine) . Przykrywamy pokrywką i na malym ogniu dusimy mięso mieszając/przekladając co jakiś czas, pod koniec duszenia ściągamy pokrywke by woda wyparowala i zostal sam tłuszcz.
GOTOWE, najpyszniejsze i najprostrze żeberka pod sloncem



Mięsko jest mieciutkie i pyszne, ja podaje z ziemniaczkami i ogorkami w zalewie musztardowej, na ziemniaczki nakladam cebulkę z żeberek, mniam!
Polecam.

środa, 30 września 2015

Nowe smaki w diecie malucha.

Moj syn, moj Dawid, konczy jutro 5 miesięcy, od momentu ukonczenia przez niego 4 miesiecy rozszerzam mu diete, bywało różnie, chyba jak kazda mama zaczynałam od marchewki, pierwsza proba byla nieudana, nie smakowalo małemu i nie chciał otwierać buzi.
Wiec odpuscilam na jakis czas, po paru dniach znów sprobowalam dać mu marchewkę, tym razem ugotowalam sama, zblendowalam, i znów klapa, nawet nie chciał wziąć do ust.
Odpuscilam, odczekalam pare dni i znów kolejna proba, ze słoiczkiem z gerbera. SUKCESS! smakowalo , na poczatek 2-3 lyzeczki i tak przez 3 dni, obserwowalam czy nie ma alergii, jak reaguje, i jak kupki, bylo oki, marchewka i pietruszka to najbardziej alergenne warzywa.
Nastepnie maly zasmakowal kalafior, no cóz, nie smakowalo.
W miedzy czasie strasznie polubil kaszke ryzową bananową.
Nastepnie owocki, jabłuszko taaak! to tygrysek lubi najbardziej, bananek, sliwka, pozniej juz zlozone deserki z 2-3 owockow. I oczywiscie zupki, jarzynkowa, marchewkowa z ryzem, delikatne jarzynki, dynia z ziemniaczkami ( smierdzi okropnie ale Dave smakuje), marchewka z ziemniaczkiem, caly czas probojemy nowosci, a juz od jutra mozemy probowac dan z mięskiem po 5 miesiącu!
Noi gluten.....
Od jutra wprowadzamy gluten, pod postacią kaszki mannej, 2 g dziennie do mleczka przez 2 miesiące, nie mam zamiaru kombinowac, akurat to mam zamiar robic "książkowo". Chyba wszystkie mamy boją się wprowadzania glutenu..


sobota, 12 września 2015

Po 4 miesiącach czas i na ta notkę..


PORÓD
Oczekiwania vs. Rzeczywistość.
Chyba jak każda ciężarna zastanawiałam się jak to wszystko wyglądać będzie u mnie, oglądalam "porody" w uk, czytałam opowiesci innych dziewczyn i nastawialam się na najgorsze mimo ze wiele kobiet opisywalo swoj poród baardzo ładnie.
Miałam w planach jeszcze przed pojechaniem do szpitala się ogolić wykąpac przygotować itp.
Nastawialam się na mega ból ale liczyłam ze szybko pojdzie.
Rzeczywistość była inna.
30 kwietnia mialam wizyte u doktora o 7  rano, juz dzien wczesniej odnotowywalam regularne skurcze co 10-12 minut ale nie byly jakos bardzo bolesne dalo się je "przeleżec" na łóżku. Pan doktor mnie zbadał i powiedzial ze mam rozwarcie na 2 palce, skroconą szyjkę do zera i wszystko gotowe do porodu, polecił mi jechac do szpitala wrazie kolejnych boli, jezeli by nie bolalo mialam czekac do poniedzialku czyli do 4 maja ( moj termin) i jechac do szpitala.  Wrociłam do domu, i znów zaczeło boleć, wiec wzielam prysznic, uszykowalam moja tereske do ogladania przez obcych (;/). Położyłam się właczyłam film, kolo 14 znow dostalam skurczy tym razem bardziej bolesnych i co 7 minut! Zadzwonilam po mame, by wrocila z pracy i zawiozła mnie do szpitala, szybko przyjechala i pojechalysmy!
NA PORODÓWCE przywitała mnie gruba dosc stara położna, słowami " tu nie wolno wchodzić!" na co moja mama odpowiedziała ALE ona rodzi!! na co stara " wejsc tu i sie przebrac w koszule " my z tego wszystkiego nie wzielysmy torby z auta wiec moja mama powiedziala że poleci szybko po nią na co gruba odpowiedziala " to z czym żeście przyszły?!" .. no nic mama przyniosla torbe mi lzy leciały strumieniami ze strachu, zapytalam grubej czy moge zalozyc spodnie od pizamy na co ona z wyrzutem do mnie " w spodniach będzie rodzić? jak bede badać!" byłam przerazona, w tej kobiecie nie bylo zadnej empatii do tego odnosila sie do mnie w osobie trzeciej. Trafiłam na łóżko porodowe lzy dalej jak lecialy tak lecialy i nie umialam tego opanować, stara podpiela mnie do ktg i .. zbadała, myslalam ze umre bolalo jak cholera wciskala paluchy na chama bez najmniejszego wyczucia, stwierdziła ze sa 2 palce i dzis nie urodze. Po jakiejs godzinie odpiela ktg zaczelo sie wypelnianie papierów itp jej pytania powalaly z nog, "męza to ma?" bez jaj..
leżałam na łożku porodowym do obchodu, przyszedł lekarz, zbadał mnie, ( o dziwo nie bolało!) dalej było 2  palce, powiedział ze da mi dolargan przeciwbólowo i zebym przespala noc bo najprawdopodobniej jutro sie rozkreci i zebym miala siłe. Na noc przyszła nowa zmiana położnych, nieco milszych. 
O 4 rano skórcze wrociły ze zdwojoną siłą, bolały mnie plecy i dupa, nie brzuch.
na dzień znow przyszly nowe położne i praktykantka, ktora podłączyła mnie do ktg i caly czas przy mnie siedziała, skorcze byly co 5-4 minut i pisaly sie na 100% fakt, bol byl juz znacznie silniejszy. Po obchodzie lekarz zaprosil mnie na badanie tym razem bolało a bylo 3 palce i wykonal "masaz" szyjki..  powiedział ze do poludnia to juz będzie po wszystkim. Troche mnie to ucieszylo bo byly na zmianie fajne położne.
Niestety do polodnia nie urodziłam a jedynie bole nasiliły sie i byly juz co 3 minuty, wyłam , płakałam myslalam ze umre, moja mama byla ze mną. Pocieszała ze parte bole juz tak nie bolą jak te przy rozwieraniu szyjki, tylko ze mnie caly czas bolaly plecy i rozrywalo doslownie dupe na kawałki, brzuch mnie nie bolal.
i znów wybiła 18 i zmiana połozynych, nie zgadniecie kogo zobaczylam w drzwiach.. tak GRUBA PIZDE!!!! ktora mnie przyjmowala.
Kolo 20 bol juz byl taki ze nie moglam slowa z siebie wydusic plakalam i jeczaam jak opentana, skurcze co 2 minuty, stara przyszla mnie zbadac i kazala mi przejsc do zabiegowego na fotel ginekologiczny!!! blagalam ja zeby zbadala mnie na lozku tak jak lekarze ale ona nie!! na fotel i juz.. wyjac z bolu jakos tam doszłam a ona do mnie " witaminy w ciazy brala?" mowie ze tak.. na co ona " no naszprycowala chemią dziecko uroslo nie wiadomo jakie a teraz ryk.." zbadała mnie i mowi.. " jeszcze pół cm i bedzie pelne rozwarcie idziemy rodzic" byłam przerażona , znow trafiłam na łózko porodowe, ktg, i przyniosła piłke kazala na niej skkakać, juz wylam z bólu płakałam i sie darłam, cos mnie opętalo, w najgorszych snach nie wyobrazalam sobie takiego bólu, stara nie darowala sobie tekstow typu " jak nie bedziesz mnie sluchac to nie urodzisz i zgnijesz na tym lozku" przewracala oczami i robila glupie miny, a ja myslalam ze umre do tego jej zachowanie sprawialo ze czulam sie jak smiec.
Kolejne badanie, przy ktorych odeszły mi wody.. rozdarlam sie ze strachu bo nie wiedziałam co sie stalo.
stwierdziła ze nie moze mnie zbadac bo zabardzo wiezgam nogami odpycham sie i sie dre, zadzwoniła po lekarza, oczywiscie powiedziala ze nie daje sie zbadac i sie dre, niiemniej jednak przy lekarzu stala się wyjątkowo miła.
Znów jakimś dziwnym cudem badanie przez doktora nie bylo az tak bolesne jak przez nią mimo ze trwało dlugo bo lekaż musiał "wymacac" glowke dziecka. Okazało się ze mały jest ulozony plecami do moich pleców a glowkę ma odgiętą do tylu tak ze twarz poprzecznie wstawiała sie w kanal, przez co poród nie byl możliwy!!!!! Powiedział do mnie spokojnie ze maly jest zle ulozony i porod naturalny nie jest mozliwy i czy zgadzam się na cesarkę, krzyczałam ze zgadzam sie na wszystko niech to sie juz konczy!!
Po podpisaniu zgody i wymianie paru zdan z anestezjologiem wszystko juz pobieglo szybko, na sali operacyjnej mialam juz skurcze parte nie moglam oddychac myslalam ze sie udusze bo nie moglam przec, znieczulenie bylo dla mnie jak wybawienie, najpiekniejsze co mnie w zyciu spodkało.
po 5 minutach mały juz byl na swiecie i przywital mnie glosnymi krzykami, pokazali mi ze ma siusiaczka i przytulili jego buzke do mojej, noi zabrali.. bo mnie trzeba bylo "dokonczyc".
Trafiłam na położnictwo, musialam lezec plackiem i nie podnosic glowy, położna dała mi malego do cycka, pociumkał ze 2 razy troszke polezelismy i go zabrali, gdy znieczulenie zeszlo ból rany byl straszny ale dostalam morfine i zasnęłam.
Pierwszy dzien po cc był cieżki  musialam po 12h wstac , mialam 2 proby, za pierwszym razem tylko usiadlam i zbladłam jak sciana wiec znow sie polozylam, za drugim razem dopiero wstalam i pchajac malego w szpitalnym lozeczku zrobilam pare krokow nawet poszlam się umyc troszkę.
Z kazdym kolejnym dniem bylo lepiej.
Do tego Tatus zrobil nam niespodziankę i we wtorek przyjechal po nas do szpitala!

podsumowującmoj poród w ksiazeczce jest zapisany jako 18 godzinny zakonczony cc ze wskazan nagłych.
Przez te 18 h caly czas mialam bole krzyżowe.
Wredna chamska położna sprawiała ze czułam sie jak śmieć.

bólu nie zapomniałam witając malego na swiecie.

niedziela, 15 marca 2015

Moje ciasto marchewkowe


Bardzo długo zbierałam sie do zrobienia carrot pie
przegladalam rozne przepisy
ale zaden mi nie ''podpasowal''
Wkoncu wymyslilam swoj, nie wiem jak smakuje orginalne ciasto marchewkowe
ale moje skromnie mowiac jest prze-pyszne!
polecam wyprobowac.

Skladniki:

4 całe jajka
2 szklanki startych na malych oczkach marchewek
jedno duze  starte na grubych oczkach jabłko
3 garsci orzechow wloskich posiekanych
3 szklanki mąki
1 i 1/3 szkl cukru krysztalu
1 łyzeczka przyprawy do piernika
1/2 lyzeczki cynamonu
2 lyzeczki proszku do pieczenia
2 lyzeczki sody oczyszczonej
3/4 szklanki oleju


Przygotowanie :

całe jajka wraz z cukrem ubijamy mikserem minimum 5 minut, im dluzej tym lepiej, masa ma byc gęsta i miec kolor bialawy. Nastepnie dodajemy mąkę wymieszaną z przyprawa do piernika, cynamonem, proszkiem do pieczenia i soda, mieszamy lub ubijamy mikserem na malych obrotach ( polecam ten drugi sposob) , nastepnie dolewamy olej i tez mieszamy lub ubijamy, na samym koncu dodajemy marchewke ( odciskamy sok ręką) , jablko ( rowniez odcisniete) i orzechy, mieszamy cale ciasto wykladamy do blaszki i pieczemu 60 minut w 180 stopniach.

SMACZNEGO



Ciasto jest pyszne wilgotne i  nie za slodkie, dla mnie idealne.

piątek, 27 lutego 2015

Śmietankowy deser


Oj tak mozna nazwac to mega kalorycznym deserem.
Od czasu do czasu mozna sobie na niego pozwolić
Jednak zdecydowanie smaczniejszy mozemy sworzyc gdy jest juz dostep do swierzych owocow
Moj deserek niestety jest z owocami z puszki 
Znalazla sie  jedynie swierza truskawka :)

Skladniki:

mała smietanka 30%
ananas z puszki
brzoskwinia z puszki
mandarynka z puszki
truskawki z puszki
świerze truskawki

Przygotowanie:

Ubijamy śmietankę. owocki kroimy w kostke, Nakladamy do szklanek , kolejno Śmietanka-owoc-smietanka-owoc :)


GOTOWE




Brownie z płynną czekoladą


Najbardziej czekoladowe ciasto jakie moze byc :)
ale nie jest mega słodkie - takie a w sam raz.
Zaskakuje wilgotnoscia i pyszna lejaca sie czekolada w srodku.
Mozna robic w małej tortownicy jako ciasto lub w kokilkach robiąc babeczke z lejącym srodeczkiem - wybór nalezy do was !
Przepis jest prosty :

Skladniki:
1 czekolada gorzka 100g
1 czekolada mleczna 100g
220 gram margaryny/masla
3 całe jajka
3/4 szklanki cukru kryształu
2 łyzki kakao
1 i 1/3 szkl mąki
pół łyżeczki proszku do pieczenia

Przygotowanie:

Czekolady, kakao i margarynę rozpuscic w rondelku ( nie doprowadzac do wrzenia!!) , odłożyc by ostygło. Od razu włanczamy sobie piekarnik na 180stopni.
całe Jajka ubijamy mikserem na biały puch wraz z cukrem, wlewamy ostudzona mase czekoladową, caly czas miksujemy dosypujemy mąkę z proszkiem do pieczenia. CIASTO GOTOWE
Przekladamy do formy ( ja spód zawsze wykladam papierem do pieczenia). Wkładamy do piekarnika i pieczemy 25 minut. Ciasto po wyjęciu wydaje nam sie duze i wyrośniete jednak gdy wystygnie sporo opadnie :) nie wolno sie tym przejmowac takie wlasnie ma byc i taki jest jego urok!
Brownie charakteryzuje sie tym ze jest ciężkie, wilgotne, gliniaste i ''zakalcowate".
Moja propozycja nie jest takim 100% brownie, jest brownie z plynną czekolada :))

By przygotować mini babeczki z plynnym srodkiem wlewamy nasze ciasto do ceramicznych kokilkow o srednicy 7cm, pieczemy w 180st 7-8 minut. 

SMACZNEGO :) 


Ja nie przepadam za czekoladowymi ciastami.. tak to podbilo moje serce !
Uwielbiam je :)
POLECAM

środa, 25 lutego 2015

Salatka z "suchą krakowską"



Ta sałatka jest prze-pyszna!
sklada sie dosłownie z 5 skladników..
Mozna modyfikować i zamiast suchej krakowskiej dac szynkę zwyklą lub poledwice sopocką, ja dziś dałam polędwice na sprobowanie ale zdecydowanie lepsza jest z suchą krakowską

Skladniki:
6 jajek ugotowanych na twardo
15-20 srednich pieczarek ugotowanych w osolonej wodzie
ok 300-400 gram suchej krakowskiej lub innej aromatycznej wędliny
1-2 pęczki szczypiorku
Majonez kielecki
sól, pieprz

Przygotowanie:
Wszystkie skladniki kroimy w kostkę, mieszamy ze sobą doprawiamy solą i pieprzem dodajemy majonez, GOTOWE :-) a jakie pyszne!




wtorek, 10 lutego 2015

wtorek, 3 lutego 2015

Rozstępy w ciąży / recenzja Kremów

Jestem w 7 miesiącu ciąży, od poczatku bałam się rozstępow, dlatego gdy tylko zaczełam 4 miesiąc ciąży zaopatrzyłam się w krem przeciw rozstępom, posłuchałam pani w drogerii i na pierwszy ogień kupiłam Lirene będe mamą. Po pierwsze rozczarował mnie jego zapach, ten krem poprostu śmierdzi, gdy wąchałam go z opakowania wszystko było ok, lecz rozprowadzony na skórze zaczynal smierdzieć. Nastepnym minusem bylo kiepskie wchlanianie przez moją skore tego kosmetyku, musialam się dlugo namasowac by chociaz troche sie wchlonąl , do tego pozostawial po sobie tłustą warstwę która pozniej wcierała mi się w ciuchy. Niedawno mi się skończyl, czyli dosc wydajny zwazając na to jakie ilosci  w siebie wsmarowywałam, nie mniej jednak dorobiłam się rozstępów, czyli w moim przypadku się nie sprawdził, wogole.
A oto moje tygrysiaki :


Postanowiłam zmienic krem, na Bephanten mummy. Moze na poczatek napiszę cos na temat opakowania, krem jest w tubce z pompką ktora chyba miala uatrakcyjnic opakowanie ale wg mnie utrudnia troche uzytkowanie. Ale mimo wszystko wygląda fajnie.
Teraz coś na temat kremu, Po pierwsze zapach, jest duzo znosniejszy niz Lirene, mogla bym powiedziec ze jest taki slodki, pudrowy i dlugo utrzymuje sie na skorze.
Krem nie jest wydajny, bardzo szybko sie wchłania i trzeba go sporo wycisnąć ;-) wiec na jednorazową aplikacje idzie go calkiem sporo. Odnosze wrażenie ze po wcieraniu kremu w rozstepy tak jak by lekko bladły i puki co nie robi się ich wiecej.
Nie pozostawia az tak lepkiej warstwy jak lirene.



Żałuje ze wczesniej nie slyszałam o tym kremie, napewno od razu bym go zakupila.
kosztował mnie 38zł wraz z gratisowym bephanten baby :)

A tak wyglądam w 28 tygodniu ciąży :




"spora" juz ze mnie przyszła mama ;-)
No ale przestałam się przejmować wagą, przeciez nic na to nie poradze.
Poźniej będzie dieta!

hawajska salatka z kurczakiem

Lekka hawajska sałatka
Cos na ciążowe smaki i nie tylko :)

Skladniki :
1 pierś z kurczaka usmazona w przyprawach
1 ogórek (dlugi)
1 puszka slodkiej kukurydzy
4 krazki ananasa z puszki
majonez kielecki

Wykonanie:

Wszystkie skladniki kroimy i mieszamy z majonezem. :)






Smacznego ;-)

środa, 28 stycznia 2015

Wyprawkowe zapasy.

Będąc w ciąży kobieta na poczatku dostaje malpiego rozumu.
ja juz na samym poczatku poznalam co to zakupowy szal.
W sklepach az roi się od malutkich cudownosci.
Na szczescie moje oglupienie poszlo w dobrym kierunku
bo zaczelam kompletowac wyprawkę od najwazniejszych wg mnie rzeczy
i taki ktore mozna kupowac bez znajomosci płci dziecka.
Trochę się tego uzbierało ;)












Te wszystkie smoczki dostalam :P

Paznokcie zelowe.




wtorek, 27 stycznia 2015

7 miesiąc ciąży.


Do godziny 18 jest dobrze, pozniej zaczynaja sie wszystkie mozliwe dolegliwosci, a ostatnio moja najwieksza zmorą jest ZGAGA.
Dosłownie po wszystkim, i na nic zmiana diety na lekkostrawną i bardziej zdrową.
Zero fast-foodow, napoi gazowanych , slodycze ograniczone do minimum.
A i tak ciągle odczuwam to straszne pieczenie i ból .
Już naprawde nie mam pojęcia co jesc by nie zmagac się z ta straszną dolegliwoscią.
Myslalam że moze gotowana marchewka przynajmniej mi nie zaszkodzi, bo przeciez nawet pierwszym jedzonkiem dzidziusia jest marchewka, wiec zdawala by sie byc najmniej drażniąca.
Niestety, myliłam się.
Mam przeokropną ochotę na pizze na wypasie polaną litrami sosu czosnkowego z serem mozzarella ananasem, szynka cebulą ahhhhhhhhhhhhh marzenia, marzenia.. nie tkne ani czosnku ani cebuli do konca ciąży! Jakis czas temu zjadlam pol kebaba z wlasnej glupoty bo w sumie wcale na niego ochoty nie mialam, umieralam pol dnia i noc, Nie mialam jeszcze wtedy syropu na zgage i męczylam sie strasznie.

Ostatnio strasznie uciązliwe zrobilo się dla mnie siedzenie, tak ! siedzenie.
Brzuch ciągnie mnie po bokach jak by zaraz miala mi sie rozerwac skóra, i wlasnie po bokach pojawily mi się rozstępy.
Nie odczuwam tego leząc ani stojąc tylko siedząc, do tego bol plecow.
Serio czuje sie jak emerytka, a przed ciąża powtarzam jak mantre ze ciaza to nie choroba i bede pracowac do 7 miesiaca.
Jeszcze wtedy nie bylam swiadoma tego wszystkiego i naiwnie wierzylam ze ciaze przezyje bezobjawowo wygladajac przy tym jak mloda bogini.
Realia zniszczyly moje wyobrazenie.
Po domu chodzę w ciażowych legginsach i t-shircie, wlosy zwiazane na czubku głowy , wygladam jak 7 nieszczesc. Do tego ta waga, Juz jest dobre 10kg na plusie.

Zostalo mi jeszcze 98 dni do porodu.
Oby szybko minely, chciala bym juz miec malucha na swiecie, a ja bym chciala juz byc na diecie i widziec na wadze moje magiczne 63 kg.



sobota, 24 stycznia 2015

Lekki ale mocno czekoladowy tort biszkoptowy


Moj mąz to czekoladoholik.
Poprosil mnie o tort czekoladowy, ale tak mocno czekoladowy.
Wiec jest!
Lekki, czekoladowy i slodki..

biszkopt z przepisu podstawowego + 2 lyzki kakao :

Skladniki:
4 jajka
8 łyzek cukru drobnego
4 lyzki mąki przennej
4 lyzki mąki ziemniaczanej
2 łyzki kakao
2 lyzeczki proszku do pieczenia

Przygotowanie:
Żółtka oddzielamy od bialek , ubijamy ze szczyptą soli, nastepnie gdy juz jest troche ubite dodajemy cukier i miksujemy na ''sztywno'', dodajemy po jednym zoltku wciaz miksując.
Do masy jajecznej dodajemy pomieszane mąki, kakao i proszek do pieczenia, mieszamy łyżką do polaczenia sie skladnikow bardzo delikatnie.
Wykladamy do tortownicy wylozonej papierem do pieczenia.
Pieczemy do ''suchego patyczka'' ok 35minut w 170 stopniach.
pod koniec pieczenia wyjmujemy nasz biszkopt i 3 razy upuszczamy go z ok 50 cm. Dzięki temu biszkopt nie opadnie.

Masa:
600ml schlodzonej smietanki 30 %
2 czekolady mleczne
2 łyzki nutelli
3 smietan-fixy

Smietankę ubijamy ze smietanfixami ostrożnie by jej nie ''przebic''. gdy juz ma poządną przez nas gestosc dodajemy 2 poządne lyszki nutelli, mieszamy/ubijamy, dodajemy starta na malych oczkach czekoladę, mieszamy do polaczenia sie skladnikow.

Przekladamy biszkopt masą, ja napaczowalam biszkopt likierem toffi by nie byl suchy.
na gorę wysypujemy starta czekolade :)
zresztą ubieramy jak chcemy, to nasza inwencja tworcza :))




Tort jest lekki, ale mocno czekoladowy i slodki ;-)
polecam dla czekoladoholikow!!

a Na dole nasz nowy wypasiony czajnik !



czwartek, 15 stycznia 2015

Nalesniki ''inaczej''

To jest jedna z moich ulubionych wersji naleśnikow :-)
bardzo lubie na slodko z prazonymi jablkami..
maż lubi z twarożkiem :D
ale ale.. dziś nie o slodkosciach.
Te naleśniki podaję z sosem czosnkowym!
a nadziane są pieczarkami, szynką, parowkami i zoltym serem!
Palce lizać!

Przepis na Naleśniki:

2 jajka
1 szkl mleka
1 szkl wody gazowanej
1,5-2 szkl mąki
sól

Chyba nie musze opisywac jak robimy naleśniki ;-)


Przepis na sos :

pol szklanki smietany 18%
łyzka majonezu kielecki
1 zabek czosnku
sol
pieprz
odrobina cukru

Wszystkie skladniki razem mieszamy, czosnek przeciskamy przez praskę, doprawiamy, gotowe :)


Przepis na farsz :

300 gram pieczarek
200 gram szynki wedzonej
2 parowki
ser żólty
1 cebulka

Przygotowanie:

pieczarki myjemy, kroimy na talarki, cebule obieramy, siekamy w kostkę, na patelnie z odrobiną oleju wrzucamy cebule i pieczarki - smazymy, pieczarki napewno puszcza wode wiec smazymy az ona cala odparuje, szynkę kroimy w kostkę , parowke w krązki, dorzucamy do pieczarek, podsmazamy wszystko razem.

Ser  ścieramy na tarce o grubych oczkach, Na polowe nalesnika nakladamy 2 lyzki farszu, polewamy lyzką sosu, dodajemy ser zolty i zamykamy nalesnika na pol :-) 
Przysmażamy go na patelni z obu stron by ser sie w srodku ladnie rozpuscil
podajemy z sosem czosnkowym 
ja wcinam jeszcze do tego swierzą paprykę mniam! polecam!



Najlepszy Tort Raffaello

Kto nie lubi pralinek raffaello?
pyszne, slodkie ,kokosowe..
Szukalam dluugo idealnego przepisu dla mnie..
Nie chcialam masy na bazie masła, ani budyniu.
Nie przemawiało tez do mnie gotowanie smietanki z czekoladą i czekanie 12h az zgestnieje..
Wkoncu znalazlam, moj idealny przepis!

Najpierw podam wam skladniki i przepis na biszkopt ktory zawsze wychodzi i.. nie opada!

Skladniki:
4 jajka
8 łyzek cukru drobnego
4 lyzki mąki przennej
4 lyzki mąki ziemniaczanej
2 lyzeczki proszku do pieczenia

Przygotowanie:
Żółtka oddzielamy od bialek , ubijamy ze szczyptą soli, nastepnie gdy juz jest troche ubite dodajemy cukier i miksujemy na ''sztywno'', dodajemy po jednym zoltku wciaz miksując.
Do masy jajecznej dodajemy pomieszane mąki i proszek do pieczenia, mieszamy łyżką do polaczenia sie skladnikow bardzo delikatnie.
Wykladamy do tortownicy wylozonej papierem do pieczenia.
Pieczemy do ''suchego patyczka'' ok 35minut w 170 stopniach.
pod koniec pieczenia wyjmujemy nasz biszkopt i 3 razy upuszczamy go z ok 50 cm. Dzięki temu biszkopt nie opadnie.



Skladniki na mase Raffaello :

600ml schlodzonej smietanki 30%
3 śmietan-fixy
150gram bialej czekolady
1 Lyzka cukru pudru
150 gram wiórek kokosowych
Likier kokosowy (opcjonalnie)

Przygotowanie:

Śmietankę przez chwilę ubijamy mikserem, gdy zaczyna gęstniec dodajemy smnietan-fixy i cukier. Ubijamy az pozadnie zgestnieje, ale wazne by nie ''przebic'' smietanki.
150 gram bialej czekolady starlam na malych oczkach ( można ją roztopic z 2 lyzkami mleka i schlodzić - te wersję wyproboje nastepnym razem) dodac do ubitej smietanki, w tym samym momencie dodac wiórki kokosowe, dobrze wymieszać wszystkie skladniki, ja dodalam jeszcze 2 lyzki likieru kokosowego.

Wystudzony biszkopt przeciąż na 2-3 krążki ( u mnie na 3) kazdy krążek przed nalozeniem masy naponczować, ja uzylam do tego likieru kokosowego, mozna tez likier rozrobic z mlekiem by nie bylo czuc mocno alkoholu. Ja nie lubie suchych ciast wiec nie zalowalam.
Przelozyc masą, zostawić troszkę na ubranie tortu/ciasta.
Na koniec posypałam go wiórkami.
Dobrze by ciasto przenocowalo w lodowce i przeszlo swoimi smakami..

Jak dla mnie Palce lizac!!




Polecam ;-)

Pościel malego księcia

Wreszcie skonczylam szyc wyprawkę łóżeczkową!
składa się z ochraniacza, 2 poduś i kolderki.
Muszę się pochwalić ze wszysciutko uszyłam sama!
nie kupowalam gotowych poduszek i koldry.
Wszystko wyszło spod moich rąk.
Jestem z siebie baardzo dumna, oczywiscie pościel jest dwustronna :) np kolderka ma z jednej strony paski a z drugiej kotwice, tak samo jaśki, z jednej strony gwiazdki z drugiej kotwice.
Jedyne co to bardzo zawiodl mnie ten material granatowy w gwiazdki.
Po upraniu zrobil się jakis taki jak by sprany i stary, a pralam tylko w 30 stopniach, w jelpie i plukalam tez w jelpie, najwyrazniej kiepski jakosciowo mimo ze wszystko niby mialo miec taka sama gramature ;/
Muszę tez powiedziec ze wkoncu znalazlam idealny dzidziusiowy plyn do plukania, wlasciwie to chodzi mi o zapach, bo nic mi sie nie podobalo, az wkoncu trafilam na rożowego Jelpa, idealny!
nie mniej jednak po 3-4 miesiacu zycia dzidzi będe chciala zaczac plukac mu ciuszki w coccolino antyalergicznym sensitive - zapach jest przepiekny! i czytalam ze nadaje się dla noworodkow.

kupilismy tez juz materacyk do lozeczka, wiec z głowy.
bylam podpisac się w urzedzie pracy i znow musze jechac 12 marca, zastanawiam się czy w maju z porodowki tez bede musiala jechac sie podpisac? juz by mi darowali, przeciez wiadome ze pracy teraz nie znajde ;/
i to pytanie.. '' czy cos sie zmienilo w Pani sytuacji??" Taaa jasne zmienil mi sie tydzien ciąży xD

Malutki szaleje w brzuchu aż podskakuje, budzi mnie rano kopniakami, a wieczorem trenuje judo przez co nie moge spać..alle to dobrze bo ostatnio jak się nie ruszał to dostawalam juz paniki ;p

Znów dostalam dziś kolki i leżę czekam aż przejdzie :(
Powiem Wam że mega niesamowite jest gdy można golym okiem zobaczyc jak brzuch podskakuje juz wtedy ma sie ta pelna swiadomosc ze maly tam naprawde jest :D