piątek, 31 stycznia 2014

Olejowanie włosow + opalenizna

Dziś był mój dzień olejowania włosów, a co za tym idzie pomyslałam że warto bylo by dodać tu coś nie coś na ten temat. Kiedyś będąc w sklepie z zieloną żywnoscia zakupilam olej arganowy i kokosowy.
Wyczytałam mase pochlebnych komentarzy na temat arganu i tych całych cudownych właściwościach.
Niestety u mnie sie nie sprawdzil, olejowałam arganem włosy 2 razy z tragicznymi skutkami.
Były tak strasznie suche, matowe i sianowate że nigdy wiecej nie kupie nic z arganem.
Ale za to olej kokosowy zdał u mnie egzamin na 100 %.
Olej na "codzien" jest struktury stałej jak smalec :) :P
Przed nałożeniem na wlosy wkładam go na minutke do mikrofalówki, taki cieplutki olej to balsam na zniszczone włosy.

 Podczas olejowania dobroczynne kwasy tłuszczowe, witaminy i minerały z oleju kokosowego transportowane są wprost do cebulek włosowych, dzięki czemu włosy rosną zdrowe i mocne. Olej uzupełnia również ubytki w łuskach włosowych, sprawiając, że włosy stają się elastyczne, a końcówki przestają się rozdwajać. Nawet przesuszone i matowe włosy nabierają zdrowego wyglądu i pięknie lśnią, czego najlepszym dowodem są imponujące włosy indyjskich kobiet. Osoby posiadające suche, kręcone włosy chętnie sięgają po olej kokosowy, aby „ujarzmić włosy” i poprawić ich skręt.

Olej kokosowy ma także bardzo dobry wpływ na skórę głowy, gdyż działa na nią odżywczo, zapobiegając niszczeniu cebulek włosowych i przeciwdziałając łupieżowi.

Olej kokosowy działa jak intensywna maska do włosów. Wystarczy wmasować go delikatnie w skórę głowy oraz rozprowadzić na całej długości włosów. Im dłużej pozostawimy olej na głowie, tym lepiej. Możemy zostawić go na włosach nawet na całą noc. Rano wystarczy umyć włosy szamponem. Olej kokosowy zmywa się bardzo łatwo, a włosy po nim są niezwykle miękkie w dotyku, sypkie i bardzo lśniące.

Mój olej wygląda tak :








200ml/25 zl

Schemat jest prosty ; nakladamy cieply olej na skóre głowy i całą długość włosow, na to nakładam foliowy czepek i cieply ręcznik (wtedy witaminki z oleju lepiej się wchlaniają ) i zostawiam tak na godzinkę, dwie a czasem nawet na poł dnia, zalezy ile mam czasu danego dnia :)
Po czym myję wloski szamponem i nakladam odrzywkę ze spłukiwaniem.
na wilgotne jeszcze włosy nakładam jedwab z BIOSILK i pryskam włosy płynną keratyną DELIA.

Ta keratyna to moje najlepsze odkrycie ostatnich czasów, wlosy są lśniące, mięciutkie, łatwo się rozczesują i bosko pachną.
Przed suszeniem i prostowaniem pryskam jeszcze wloski spreyem BIOSILK ochronnym przed wysokimi temperaturami :) włoski prostuje i nakładam serum na łamliwe koncowki green pharmacy.


Przy okazji olejowania wlosow stwierdziłam że zrobie sobie dziś dzień SPA.
Zrobilam peeling enzymatyczny twarzy.
i peeling mechaniczny calego ciała stosując nieznany jeszcze dla mnie peeling z green pharmacy który dostałam z shiny boxem .


Po jednym zastosowaniu mogę juz powiedzieć że jest calkiem przyjemny.
Skóra po nim jest jak "po balsamie", mięciutka , natłuszczona i pachnąca*.
No właśnie co do zapachu... 
Napewno nie wszystkim się by spodobał, to taki duszący miód.
bardzo duszący, naprawde nie wiem jak go inaczej nazwać, w kazdym bądz razie jak ktos nie przepada za zapachem miodu, to napewno ten się nie spodoba.
Dla mnie jest znośny.

Stwierdziłam że jak juz jestem juz tak cała wypeelingowana to warto bylo by się nieco opalić :-)
Tak Tak mamy zimę, nie ma słońca a do najbliższego solarium mam 20 km, w taką pogodę i mróz naprawde nie chce się mi jechac :)
Sięgnełam więc po mój ulubiony i jedyny taki Mus samoopalający Lirene.

Naprawde jeżeli miała bym komu kolwiek polecic jakis kosmetyk samoopalający napewno poleciła bym tylko ten! kolor skóry zmienia sie juz po pierwszej godzinie od aplikacji!
Odcien to ciepły brąz, słoneczny i złocisty, a przede wszystkim to zdrowy kolor :) 
Jest piękny! 
nie pozostawia smug, po 6 dniach równomiernie się zmywa nie zostawiając zacieków, wystarczy stosowac go 2 razy w tygodniu by byc caly czas pięknie opalonym :)
Zapach jest ładny, jak dla mnie nie powala :) po jakims czasie oczywiscie wydziela się charakterystyczny smrodek ale chyba jeszcze nie mialam kosmetyku samoopalajacego co by tego zapachu nie mial.


Mus raczej nie nazwala bym musem, raczej lekko wodnistą pianką.
Ale nie zmienia to faktu że bardzo fajnie i latwo się go rozprowadza na ciele :)
Szybko się wchłania, nawilża i nie brudzi ubrań.

Cena ok 21 zł

Myślę ze naprawde warto i gorąco polecam !
Odrobina słońca w zimowe dni w postaci pięknej opalenizny poprawi humor kazdej dbającej o siebie kobiecie :)


PS. jak podoba wam się nowy banner i znaczniki zdjęc?
Myślę ze calkiem fajnie to wygląda :)

Dodatki.

Uznalam że warto troszkę udoskonalić mojego bloga i sprawić ze wpisy będa bąrdziej wesołe i atrakcyjne :) na każdym zdjęciu będzie się pojawiać moj "znak firmowy " jeszcze nie wiem jaki ale do tego dojde, wlasnie odkryłam nowe możliwości mojego programu do zdjęc i napewno coś nim będe działać.
Niestety nie mam też dobrych wiesci, moja lampa po roku użytkowania się popsuła :(  nie wiem gdzie jest paragon wiec cala nadzieja w moim szwagrze ze ją naprawi i znow będe robić pazurki.
Ale to nie znaczy że moj blog będzie przeżywał klęskę i będzie tu cisza, mam pare kosmetykow ktore chcę wam zaprezentować, i chciała bym tez pokazywać wam stepiki makijaży.
Mój nastepny wpis będzie na temat oleju kokosowego ktorego stosuje to olejowania włosów oraz samoopalacza lirene :) czyli jak uzyskac śliczną słoneczną a przede wszystkim zdrową opaleniznę w zimie.
A teraz zostawiam was z zdjęciem plenerowym z naszego ślubu :)
uwielbiam te zdjęcia :)


czwartek, 30 stycznia 2014

Tipsy żelowe.



Ojj jak dawno nie mialam okazji robic tipsow żelowych :)
Aż do dziś, ciągle tylko akryl i forma  lub hybrydki.

Dziś robilam różowe Migdałki i namówiłam klientkę na czarny pasek i cyrkonie Sv.
Nie była bym sobą gdyby nie bylo jakiegoś zdobienia :P

A tu parę fotek tych slodziutkich pazurkow.





Szkoda że zdjęcia nie potrafią pokazać jak pazurki wyglądają w rzeczywistosci.
niestety aparat czesto odbiera urok :(

Były piękne!

a Basi życzę udanej Studniówki !



Nivea balsam pod prysznic

Tak tak, nadchodzi niebieska REWOLUCJA!
Ale czy napewno ? 
Kolorowe reklamy, pozytywne opinie, trudno bylo by się nie skusić na wypróbowanie tego innowacyjnego kosmetyku jakim jest balsam do ciała podczas kąpieli firmy NIVEA.
Jego cena wcale nie zachęcała mnie do kupna ok 21 zł .250 ml 
Kusił mnie ale cena skutecznie odstraszala.
Ale Mikołaj o mnie pomyslał i znalazłam ten balsamik pod choinką!

Osobiscie testowałam ten niebieski.
I powiem szczerze że niestety wielkiego WOW nie zauważyłam : (
Podczas pierwszego użycia zauważylam że skóra jest miękka i delikatna, ale tylko przez pierwsze 15 minut :) pożniej wszystko wrociło do "normy". Z każdym kolejnym użyciem efektu nie widziałam i nie widzę do tej pory żadnego.

Od producenta możemy wyczytać : 

Rewolucja, pierwszy balsam do ciała pod prysznic NIVEA!

Balsam do ciała pod prysznic to wygodny i przyjemny sposób na uzyskanie aksamitnie miękkiej skóry już pod prysznicem!

DZIAŁANIE

Nakładasz odżywczą formułę z mleczkiem migdałowym bezpośrednio na mokrą skórę. Balsam działa jak odżywka, szybko i łatwo nawilżając skórę. Po kilku sekundach spłukujesz pozostałości balsamu z ciała. Następnie możesz od razu się wytrzeć i ubrać, nie czekając na wchłonięcie się balsamu do ciała.

Stosując balsam do ciała pod prysznic oszczędzasz 4 min. dziennie, czyli aż 24h w ciągu roku. To zupełnie tak, jakby ktoś podarował Ci dodatkowy dzień!
Jestem lekko zawiedziona tym kosmetykiem, tym bardziej że ma tyle pozytywnych opini u innych internautek, myślałam że wkoncu znajde idealny kosmetyk do mojej suchej skóry.
Zapach balsamu jest dosc delikatny ale intensywny miałam nadzieje że chociaż on długo pozostanie na ciele i będzie się ładnie pachniało, niestety utrzymuje się do momentu wytarcia ręcznikiem.

Niby wygoda poniewaz stosujesz go podczas kąpieli i nie musisz marnowac czasu na wcieranie tradycyjnego balsamu, może być też dobry dla osob ktore nie lubią uczucia "lepkosci" po zwykłych balsamach czy kremach.
Mi osobiście nie przypasował, zawiodłam się na nim i napewno nie kupię następnego opakowania.
Cena moim zdaniem nie jest adekwatna do jakości produktu.

Mimo że niebieski balsam ma wskazanie dla bardzo suchej i suchej skóry moim zdaniem nie spełnia swojego zadania, i jednak pozostane przy zwykłym kremie.


A wy jakie macie doświadczenia z tym balsamem ? 



poniedziałek, 27 stycznia 2014

Poniedzialek

Każdego poniedziałka zaczynam diete od nowa,  dla mnie tragiczne jest to że jestem tak malo zdyscyplinowana, moja ostatnia dieta umarła śmiercią tragiczną kiedy to mąż zaprosil mnie na kebaba, a ja tak uwielbiam kebaby ze nie sposob bylo mu odmowic. Jednak któregoś dnia oglądałam program "wiem co jem" i Dr Zdrowko powiedziała że kebab jest zdrowy ale gdy wystepuje w naszym jadlospicie 1-2 razy w miesiącu ( nie wiecej!) i mam zamiar się tego trzymać.
Teraz mam zamiar zmodyfikować moją diete, wprowadze diete DUKANA.
W zeszłym roku jedzac przez tydzien samo białko schudlam z 71 kg do 65kg, a przez caly rok powrocilam do wagi 68 kg, wiec nie jest zle -3 kg zachowalo się do dziś.
Jednak marzę o czarodziejskiej dla mnei liczbie 60 .
Na celowniku jest 8 kg.
Od dziś nie zacznę bo niestety śniadanie robił mąż - musiałam zjeść bo by się obraził.
Ale od jutra przez najblizsze 5 dni, samo białko.
I zobaczymy jak poleci.



niedziela, 26 stycznia 2014

Biokominek


Od dłuższego czasu zastanawialiśmy się mężem jaki kominek wybrac do naszego salonu, przeanalizowaliśmy różne ZA i PRZECIW, i zrezygnowaliśmy z tradycyjnego kominka na drewno.
Zalety dwie : ciepło i klimat.
Wady ? : kominek brudzi, wydziela czad, jest poprostu jak dla mnie niebezpieczny, wiadome, czujniki czadu , ale jak taki zawiedzie? 
Ostatnio jak oglądalam Dekoratornie na TV4 montowali w jednym mieszkaniu Biokominek, na paliwo plynne.
Poczytałam o nim, podowiadywalam się jak z cenami, i wybór padł właśnie na taki Biokominek.

CZYM JEST BIOKOMINEK?

Biokominek to rodzaj kominka, w którym tradycyjne paliwo, czyli drewno bądź brykiet, zastąpiono biopaliwem w postaci płynnej lub żelowej. Te zwykle niewielkie urządzenia nie wymagają podłączenia do komina, nie emitują szkodliwych dla zdrowia substancji, nie wytwarzają popiołu, który wymaga regularnego usuwania, a w dodatku można je zamontować lub ustawić praktycznie w dowolnym miejscu.





OGRZEWANIE Z BIOKOMINKIEM

Chociaż biokominki pełnią głównie funkcję dekoracyjną, plącący się w nich ogień emituje do otoczenia ciepło. Nawet urządzenie o niewielkiej mocy może ogrzewać powietrze we wnętrzu, w którym się znajduje. Jednak nie może być traktowany jako główne źródło ciepła w mieszkaniu czy domu.
Przeciętnie biokominek ma moc grzewczą około 3 kW – dla porównania moc standardowego grzejnika pokojowego wynosi 2 kW. Ponadto biopaliwo, którym jest zasilany biokominek cechuje wysoka kaloryczność. W zależności od regulacji płomieni ognia i pojemności zbiornika na biopaliwo, przy jednorazowym jego napełnieniu ogień w biokominku może się palić od 2 do 9 godzin.

PALIWO DO BIOKOMINKA

Biokominek opalany jest specjalnym biopaliwem, czyli bioetanolem. Jest to paliwo ekologiczne i bezpieczne. Można je kupić w postaci płynnej lub żelowej. Biopaliwo w żelu sprzedawane jest zazwyczaj w puszkach, które ustawia się w biokominku i podpala. Czas palenia się jednej porcji żelowej o pojemności około 0,4 l może wynosić nawet 3 godziny. Bioetanol płynny wlewa się do specjalnego zbiornika w biokominku i podpala zapalarką. Sprzedawany jest w butelkach o różnej objętości. Przed zakupem biopaliwa warto zwrócić uwagę czy ma ono atest Państwowego Zakładu Higieny. Tanie, nieatestowane biopaliwo może wydzielać nieprzyjemny zapach i być niebezpieczny w użyciu. Dobrej jakości biopaliwo daje stosunkowo wysoki płomień, pali się równomiernie i nie wydziela zapachu, ani nie dymi.

BIOKOMINKI A BEZPIECZEŃSTWO

Biokominek to urządzenie bezpieczne. Spalaniu biopaliwa towarzyszy jedynie para wodna oraz niewielka ilość CO2, która jest porównywana do ilości zawartej w wydychanym przez człowieka powietrzu. Wybierając biokominek warto zwrócić uwagę na materiały, z jakiego jest wykonany – muszą być one odporna na działanie ognia. Biokominki zazwyczaj wyposażone są w zasuwę, umożliwiającą regulowanie intensywności płomienia. Przed bezpośrednim kontaktem z ogniem chronią zwykle grube, hartowane szyby osłaniające palenisko. Planując miejsce na biokominek warto jednak zwrócić uwagę, aby nie stał on w bezpośrednim sąsiedztwie materiałów łatwopalnych. Ze względów bezpieczeństwa nie należy też nigdy dolewać paliwa do płonącego ognia.

BIOKOMINEK W ROLI DEKORACJI

Jednak jedną z największych zalet biokominków jest ich niezwykle atrakcyjny, zróżnicowany design. W sprzedaży znajdziemy różne modele – m.in. biokominki z dekoracyjną oprawą ze stali nierdzewnej lub stali lakierowanej proszkowo, które stanowią ciekawą oprawę dla płomieni czy biokominki szklane, w których ogień można podziwiać z każdej strony. Jeśli chcemy, aby biokominek wyglądem przypominał tradycyjny kominek można wybrać urządzenie z dekoracyjną konsolą i elementami przypominającymi polana drewna.
Przed zakupem biokominka należy podjąć decyzję, czy chcemy urządzenie mobilne (wolno stojące, które w razie potrzeby można przestawiać w wybrane miejsca i cieszyć się widokiem ognia w różnych pomieszczeniach, biokominek przeznaczony do zawieszania na ścianie czy też urządzenia, które wbudowuje się we wnękę ścienną, tak aby tworzyły z nią jednolitą płaszczyznę.


Wybierając odpowiedni biokominek nie należy sugerować się jedynie ceną, ale przede wszystkim jakością wykonania i zastosowanymi materiałami. Warto też zwrócić uwagę na pojemność zbiornika na biopaliwo oraz jego moc, która będzie przekładała się na walory grzewcze urządzenia. Ciekawym rozwiązaniem są biokominki ze zbiornikiem na olejek eteryczny oraz modele sterowane pilotem – z elektryczną zapalarką.

informacje ze strony http://www.leroymerlin.pl/ .

Takie rozwiązanie całkowicie mnie przekonało, cena dobrej jakosci biopaliwa to 112zł za 15 litrów. Za 0,5l biopaliwa kominek pali się okolo 4 h czyli za 15 litrow mamy  75 godzin bezpiecznego grzania i pięknego klimatu, jak dla mnie to dużo gdyż wiadome, nie będziemy go odpalać w dzień ;-) jedynie wieczorami na parę godzin.
Liczmy 5 h dziennie i mamy ok 14 dni palenia za 112 zł. Opłacalne ? opłacalne.
Sam Biokominek waha się w cenach od 199 zł do nawet 3 tyś zł.
Wszystko zalezy od tego jak bardzo dizajnerski ma być.
Nas usatysfakcjonuje zwykly kominek przypominający tradycyjny


A na koniec jeszcze Świąteczny Michałek i ja ; ) 



piątek, 24 stycznia 2014

Metamorfoza

Co dziwne, paznokciami zajmuje się juz 8 lat a moja mama dopiero drugi raz ma zrobione paznokcie ; )
Jej dlonie - w oplakanym stanie , paznokcie - zniszczone przez środki chemiczne na ktorych pracuje, jedna ręka byla nawet w miarę drugą prawie calą musiałam dosztukować.
Na akrylowym szkielecie formy poszły w ruch.
Moja rodzicielka to straszna maruda i sroczka chciala by miec na paznokciach wszystko więc ciezko czym kolwiek ją zadowolić ale ... dałam jakos rade i jest zadowolona.
Zrobiła zdjęcia przy 3 etapach. Przygotowane do nakładania akrylu i przedłużania :
Po założeniu formy ogarnelam ze przydało by się wyciąć skórki więc po zrobieniu zdjęcia je powycinałam :D
Następnie przedłużylam tu pazurka a nastepne zdjęcie mam z drugiej ręki ktora byla w oplakanym stanie, przedlużałam od razu akrylem cover.
 Płytka szeroka i cięęęężka do przedłużenia i formy.
Ale dałam rade a efekt zadawalający :)
czyli pazurki metoda Combo na szkielecie akrylowym.
French + zdobienie.




I Gotowe : ) !

Odżywki do paznokci + nowe hybrydki

Jakiś czas zbierałam się do napisania notki na temat odżywek do paznokci, nie jestem ich jakąś dużą fanką ale warto wiedzieć coś na ich temat, mimo że ja osobiscie stosowałam je  jedynie raz.
W większości podpierać się będe opiniami zaczerpniętymi z internetu i wnioskami innych blogerek.

Na pierwszy strzal idzie jakże "kontrowersyjna" odżywka Firmy Eveline.



Polski produkt wyprodukowany we Francji na szwajcarskiej recepturze. Posiada on grono zachwyconych blogerek ale i mase dziewczyn które po zastosowaniu nażekały na bóle paznokci , występowanie krwiaków pod paznokciami czy nawet choroby płytki.
Sam producent zaleca stosowanie odzywki przez 3 tygodnie a następnie na zrobienie przerwy, to juz wydaję się byc mocno podejżane.
Wgłębiając się w skład popularnej odżywki możemy wyczytac formaldehyd stężenie 2 % to dzięki niemu paznokcie szybko stają się twarde i się nie łamią do tego pięknie rosną. formaldehyd  jest gazem trujacym, rakotwórczym a jego opary mogą podrażnic błonę sluzową nosa, dlatego nie wolno stosowac go w zamknietych pomieszczeniach. Jest szczególnie niebezpieczny dla kobiet w ciąży. Warto sobie zadać pytanie czy chcemy stosowac kosmetyk ktory w skladzie ma trucizne ?
Wyczytałam również że Formaldehyd stosowany jest chętnie w zagranicznych produktach do paznokci,
Polsce używanie tego związku jest ZABRONIONE (podręcznik S. Jurkowska,
Surowce kosmetyczne, str. 109 akapit 2).. Co jeszcze znalazłam na temat tego składniku ?

" Formaldehyde - substancja konserwujaca, formaldehyd, trujący gaz o gryzącym zapachu podrażniający drogi oddechowe i oczy, (obecny także np. w dymie tytoniowym) jest substancją rakotwórczą i drażniącą, przyspiesza starzenie skóry. Z powierzchni skóry wchłania się słabo, jednak u osób uczulonych lub o skórze wrażliwej może wywoływać podrażnienia, w skrajnych przypadkach zaburzać czynności gruczołów łojowych i powodować stany zapalne skóry.
Działanie uboczne tego składnika - utwardzenie płytki paznokcia. Maksymalne dopuszczone stężenie w produkcie - 5%."

Jedyną odżywką jaką stosowałam była 

Lovely, Nail Care, Artificial Nails Effect Nailcare (Odżywka dająca efekt sztucznych paznokci)

Od producenta : 
"Odżywka nadająca efekt sztucznych paznokci. Formuła odżywki bogata w witaminę A rozjaśniającą płytkę paznokcia. Zawartość siliki w odżywce dodatkowo wygładza płytkę paznokcia, zapewnia siłę i stosowny wygląd nawet najbardziej matowym paznokciom.

Cena: 7,19zł / 11ml" 

Podobał mi się efekt jaki dawala po 3 razach nalożenia pędzelkiem, ale to jedyny plus tej odzywki, nie zauważyłam szybszego porostu, utwardzenia czy  poprawienia się kondycji paznokci.
Czytając opinie innych blogerek dochodzę do wniosku ze naprawde ona nie dziala. Daje ładny kolor i to wszystko. 
Skład jest przyjemny, napewno nie znajdujemy w niej substancji trujących.


Strzałem w 10 dla wszystkich szukających dobrej odżywki może być 

Sally Hansen, Nailgrowth Miracle (Preparat pobudzający wzrost paznokcia)

 Od producenta czytamy między innymi :
Białko sojowe nawilża płytkę paznokciową, wzmacniając, wydłużając i jednocześnia ją uelastyczniając. Keratyna pomaga zabezpieczyć paznokcie przed rozdwajaniem i pękaniem. Kolagen i zestaw witamin stymulują zdrowy i szybki wzrost paznokci. Wg producenta otrzymasz 30% dłuższe i piękniejsze paznokcie w 5 dni!!!

Skład: Ethyl Acetate, SD Alcohol 40-B, Butyl Acetate, Nitrocellulose, Tosylamide/Formaldehyde Resin, Water, Isopropyl Alcohol, n-Butyl Alcohol, Trimethyl Pentanyl Diisobutyrate, Triphenyl Phosphate, Acrylates Copolymer, Ethyl Tosylamide, Mercaptopropionic Acid Dimethiconol, Benzophenone-1, Dimethicone, Calcium Pantothenate, Hydrolyzed Soy Protein, Soluble Collagen, Ascorbic Acid, Tocopheryl Acetate, Keratin Amino Acid, Sodium Chloride, Violet 2. (08.05.2010)

Cena: ok. 50 zł / 13,3 ml

Minusem może byc cena, i też w skłądzie znajdujemy nasz trujący formaldehyde niemniej jednak w mniejszym stężeniu niż w odzywce eveline. 
Czytając opinie dziewczyn na forum nie ma ani jednej która byla by nie zadowolona po jej zastosowaniu, nie występuje ból paznokci czy inne nie przyjemne dolegliwości. Jedyną wądą o ktorej juz tu wspominałem cest cena - dziewczyny na forum cytują to jak mantre.
Plusów jest wiele pozwolę sobie przytoczyć wypowiedz jednej z nich :
"- Paznkocie stały się jeszcze twardsze (czasami mam aż za twarde), 
- długie (często zdarza mi się, że osoby pytają gdzie zrobiłam tak ładne tipsy, a ja móię wtedy że to naturalne to mało kto wierzy),
- szybciej rosną,
- szybko schnie, 
- idelanie nadaje się również jako lakier nawierzchniowy, paznokcie pieknie sie błyszczą, 
- zabezpiecza aznokcie przed uszkodzeniami."

Od kąd zaczełam interesować się paznokciami wszystkim polecałam odzywki Sally Hansen.
Wybór nalezy do WAS.


Ja jednak trzymam się swojego zdania że najlepiej odżywiać wlosy, skórę i paznokcie "od środka", zainwestować w witaminy, suplementy diety, spożywać wiecej jedzonka bogatego w wapń, pić mleko , i zakolegować się z jogurtami.

Osobiscie zauwazyłam szybszy porost paznokci i włosow od kąd zaczelam przyjmować doustnie kwas foliowy, jako że powoli przygotowywuje moj organizm do ciązy lekarz przepisał mi FOLIK, przyjmuję go juz 4 miesiące i zauwazyłam naprawde wiele plusow , włosy rosną jak szalone ( musze farbowac odrosty co miesiąc bo srednio rosły mi 1 cm teraz rosną ok 3 cm) paznokcie są twardsze i szybko rosną ( po 2 tygodniach noszenia hybrydy mam juz dosc spory odrost).
Jako stylistka paznokci tez wszystkim chcącym "zapuscic" paznokcie polecam nałożenie hybrydy, nie musi byc to kolorowy manicure, wystarczy przezroczysty by utwardzic płytkę paznokcia i zabezpieczyc ją przed łamaniem czy rozdwajaniem.
Plusem bezbarwnej hybrydy jest to ze pazurki mozna malowac lakierami juz "po swojemu" i zmywac i znow malowac i tak w kółko ; ) a hybrydka wciąż na nich jest i zabezpiecza naszą płytkę.

Moje dzisiejsze paznokcie Prezentują się tak :





Naprawde przy brokatowych paznokciach ciezko zrobic dobre ujęcie
by wszystko bylo widoczne jak na dłoni
od razu mowie ze to moje naturalne paznokcie
maja rozne długości
są w trakcie zapuszczania.


czwartek, 23 stycznia 2014

Mary słodziutka.


Och, tak bardzo tęskni mi się za Holandią, i to co raz to bardziej im bliżej wyjazdu.
Dziś wyjątkowo tęskni mi się za współlokatorami z 2013 roku i mocno zakrapianymi imprezkami z buszkami siwego dymku w tle. Czasem żałuję że zielone dobro jest nielegalne w Polsce.
Nie jestem jakąś  wielką zwolenniczką Manahuany ale od czasu do czasu lubiłam zapalić będac w NL.
Nie rozumiem całej tej batalii i braku akceptacji, wszystko jest dla ludzi ; ) wiadome, z umiarem.
Nie nazwała bym tez jej narkotykiem ; )
Poprawia samopoczucie, humor, człowiek staje się wesoły ; ) 
Jestem za buszkami, bardziej niż za alkoholem!

środa, 22 stycznia 2014

recenzje

Dziś pod nóż idzie Peeling enzymatyczny z ORGANIQUE . 
Ogólnie lubię peelingi dlatego że moja skóra jest tlusta z wągrami i uwielbia się "łuszczyć" .
Zawsze mam w swojej kosmetyczce "jakiś" peeling, nigdy nie przykładałam jakiejs wiekszej wagi do firmy, składu, ważne że byl i dobrze się sprawował.
W ostatnim Shiny boxe dostałam peeling enzymatyczny, hm byl dla mnie zagadką gdyż jego konsystencja przypomina masło do ciała, a co najlepsze nie posiada charakterystycznych dla peelingu piaskowych grudek. Instrukcja stosowania jest prosta : przygotowywujemy twarz ( myjemy, osuszamy), nakładamy niewielką ilość kosmetyku i zostawiamy na 5 minut, po 5 minutach moczymy rączki w cieplej wodzie i wilgotnymi  dłońmi masujemy twarz przez kolejne 5 minut, zmywamy i gotowe ;-)
Podczas zabiegu odczuwałam na twarzy delikatne szczypanie w miejscach zmian ( krostek). Jednak gdy zmyłam juz kosmetyk i osuszyłam twarz nie mogłam uwierzyc w to co widzę !
Twarz stała się jedwabiście gładka, a wągry prawie niewidoczne!
juz po pierwszym zastosowaniu efekty sa dla mnie rewelacyjne.
twarz była idealnie matowa i oczyszczona,  po osuszeniu nałozyłam na twarz maskę 4D z Dermo pHarma +.
Wracając do peelingu, warto taki posiadac jeżeli masz skorę problematyczną, delikatną i nie możesz uzywać peelingow mechanicznych. Niemniej jednak dużym minusem Peelingu enzymatycznego jest  jego cena , poniewaz za 100ml trzeba zaplacic w granicach 70-80 zł, a czytałam nawet że w promocji cena sięga 70 zł, jestem bardzo ciekawa jak bez promocji.
Jeżeli ktoś moze sobie na niego pozwolić, szczerze polecam, chyba nigdy wczesniej nie posiadałam kosmetyku o takich właściwościach i dającego taki efekt. Jednym słowem REWELACJA. Do tego jest mega wydajny, zabieg warto powtarzac co tydzien, przy jednym zabiegu idzie znikoma ilosc kosmetyku, uważam że spokojnie mi starczy na cały rok ;-)


Roczek!


Rok temu o godzinie 20;50 na świat przyszedl moj chrześniaczek.
Dziś kończy równy roczek.
Ciocia oczywiscie juz zaopatrzyła się w prezent i czeka na sobotnie party ; )

10000 lat moj mały maluszku  : *


przemyslenia

Przeraża mnie ludzkie zakłamanie i zazdrość.
Brak akceptacji tego że ludzie mają odmienne zdania. Po mojej prawie 6 letniej przygodzie z portalem photoblog zaprzestałam prowadzic tam bloga osobistego ze zdjęciami, zapytacie 'dlaczego?' odpowiedz jest prosta, 90% spoleczenstwa fbl boi sie wyrazić własne zdanie, oczywiscie jest pare "odłamów", pare osob się nie boi, pisze co myśli, jednak gdy tylko napiszę się tam notkę bądz komentarz z odmiennym przekonaniem jak te 90 % jestes skazany na fale krytyki, uszczypliwości, zlośliwości a nawet ubliżania.
Jestem w szoku że 80 % użytkowników nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
Nie zna znaczeń najprostrzych slów używanych w dzisiejszych czasach tak często!
Bedąc "jednym z nich" musisz płynąć "z prądem" pod każdym dodanym zdjęciem swojego "znajomego" musisz wyrazić swój zachwyt i pochwalać jego notkę. Broń Cię panie Boże nie możesz napisac ze zdjęcie jest brzydkie a notka poprostu denna bo tym oto skazujesz się na ataki ze stron innych uzytkowników oraz anonimów ktorymi zazwyczaj są ci sami uzytkownicy po wylogowaniu się ze swojego konta.
Jako że moją dewizą życiową jest " .. do celu, oznacza pod prąd.."czy " z prądem plyną tylko śmieci.. "  szybko stałam się na tym portalu "skandalistka" ktora głośno wykrzykuje swoje zdanie, zdobyłam tym mase "wrogow" komentujących złośliwie moje zdjęcia czy notki : ) niemniej jednak najsmieszniejszym dla mnie zjawiskiem był dla mnie mój "fejm" na blogach innych osob, zakompleksione i bojące się mnie uzytkowniczki zaczeły pisać o mnie w komentarzach u innych osob, czytałam teksty typu " co sądzisz o Monia?" " monia to glupia dziewucha" "monia wszystkim zazdrosci " itp itd. Dla mnie najlepszy byl fakt że 90% tych dziewczyn nie napisała mi nic na moim blogu czy w wiadomosci prywatnej. I znów nasuwa mi się kolejna mądrość zyciowa rodem z internetu ale jakże trafna " Zobacz jak muszą się ciebie bać , ze nie potrafią ci nic powiedzieć w twarz." Sytuacje olałam, zabiłam śmiechem ponieważ jestem w 100% pewna ze zadna z tych dziewczyn nie odwazyła by się w zyciu realnym powiedziec mi w oczy to co wypisuje w internecie. No cóż ja to nazywam "wyszczekane pieski za kotarą internetu". Szczerze przyznaję że mam to w 4 literach.
Kolejnym zjawiskiem jakie zauwazyłam to zazdrosć, wszędzie zazdrość, wrzechobecna zazdrość.
Przeglądając zdjęcia innych uzytkownikow i czytajac komentarze natrafia się na ciekawa grupe ludzi , ja ich nazwałam "wyciskacze" lecą teksty typu "gdzie to kupiłas? w lumpie?" who care? jak kto się ubiera, gdzie kupuje ciuchy czy to h&m, ny, secondshop czy najtansza sieciówka. To nie szata zdobi czlowieka. Internetowi napinacze wytkną Ci też to że twoje nowonarodzone dziecko jest "brzydkie" , Twoje auto jest tanie , Masz głupią fryzure, małe oczy i krzywy nos . Zawsze się zastanawiam jak wyglądają te osoby które to piszą, jak wyglądają ich twarze, czego się w zyciu dorobiły, i jak bardzo ich życie jest nudne ze muszą zadowalać się pisząc tak denne komentarze. Jedni sie tym przejmują po drugich splywa to jak po kaczce, ja jestem w tej drugiej grupie ludzi. Myślę ze napinaczkami kieruje w pewnym stopniu zazdrosc i w pewnym stopniu nudne bezsensowne życie. Ich marna wegetacja popycha  do tego typu zachowan , chyba mają z tego frajde, szczerze im współczuje.
Z prawdziwym rozbawieniem czytałam tez komentarze pod moimi notkami, bo to że nie pochwalam z jakims duzym entuzjazmem ciąż u dziewczyn w wieku 15-18 lat to juz wszyscy wiemy ale komentarze osob anonimowych i rowniez uzytkowników potrafily zwalić mnie z nóg. Czytałam między innymi : " Jestes stara i zazdrosna" , " napewno nie mozesz miec dzieci i masz lewe C***" , "napewno jestes bezplodna bo jak bys byla plodna juz dawno miala bys dziecko ", "jestes zazdrosna bo sama nie mozesz miec dzieci i krytykujesz". Przeraża mnie fakt że dziewczyny nie wiedzą o istnieniu antykoncepcji, o swiadomym planowaniu rodziny, smutne. To że niektore dziewczyny zadowala bycie 17-18 letnia mamą na utrzymaniu rodzicow i alimentow na dziecko ( ktore jak sama nazwa wskazuje powinny byc dla dziecka) nie oznacza że inni im zazdroszczą, bo ja im szczerze współczuje, wychowują dziecko w dysfunkcyjnej rodzinie często potomek nie ma ojca bo nie dorosł do tej roli. Mnie nie satysfakcjonuje taka droga w zyciu, dlatego obrałam inną. I nigdy w życiu nie pozwoliła bym sobie na nieodpowiedzialne zachowanie , gdy bylam nastolatka nawet nie myslałam o zakładaniu rodziny, miałam inne priorytety. Dziś mam skonczone 23 lata, jestem mężatka i pozwalamy sobie z mężem powoli planować powiększenie rodziny  niemniej jednak pierw większe auto , dom/ mieszkanie o dobrym standardzie .
Jestem zdania ze na wszystko w zyciu przychodzi pora, bedąc nastolatka chodząc do szkoly jest czas na nauke, jakies imprezy, wakacyjne wyjazdy i beztroskie zycie. Po maturze jest czas na studia lub prace, na usamodzielnienie sie , dorabianie, jest czas na ślub ; ) na planowanie rodziny, i na dzidziusia w pewnym czasie tez przychodzi pora. By podjac decyzję  o poczeciu dziecka trzeba byc osobą odpowiedzialną, byc swiadomym obowiązków, a przede wszystkim jeden rodzic powinien pracować by utrzymac swoją rodzinę.
Jakis czas temu natknełam się na demota, z trescia mniej -więcej taką :" Masz dosc rodzicow? uwazasz się za dorosłego ? masz dosc ich biadolenia? - znajdz prace, wynajmij mieszkanie i utrzymaj się sam. "
Nie trzeba tego glębiej komentować :-)




wtorek, 21 stycznia 2014

metamorfoza

Wczoraj była u mnie moja przyjaciółka, poplotkowałyśmy spiłowałyśmy jej stare akrylki i zrobiłyśmy nowe, nie powiem było tego piłowania.. bo trzymały się dobrze.
Elcik miała juz ok 3,5 tygodniowy odrost a co za tym idzie nie wyglądały pazurki juz za ładnie. Nawet zrobiłyśmy zdjęcie "przed" . 
Fotka dość kiepsa bo robiona telefonem, niestety akumulatorki w lustrzance akurat się ładowaly więc został nam tylko aparat telefonowy..
Po ok 3 godzinach piłowania, plotkowania, robienia, i śmiania się ( oczywiscie i byly przerwy na ciacho:P) powstały nowe pazurki, metodą Combo na szkielecie akrylowym :
Efekt zadawalający ;-)
A ja juz mam wizje na moje pazurki.
Ale poczekam jeszcze do wiekszego odrostu przeciez nie ma sensu pilować dopiero co zrobionych hybrydek :) a nawet mi się nie chce :)


sobota, 18 stycznia 2014

Dieta + troche Moni prywatnie.

Ostatnio moje życie troche zmienilo tor,  musiałam trochę przewartościować moje priorytety. 
Chociaz nie jestem jeszcze do konca zadowolona i szczesliwa wiem że gdy przyjdą pierwsze 'efekty' będe skakać z radości... ale na to niestety potrzeba czasu i nie mówie tu o paru miesiącach, muszę liczyc czas w latach.
Jako że nasze plany o potomku zeszły na dalszy plan a na pierwszym miejscu stoi budowa naszego wymarzonego domku postanowiłam że 'wezmę się za siebie'.
Dziś jestem już 3ci dzień na diecie max 1000 kcal. i muszę przyznać że czuję się rewelacyjnie, pierwszego dnia diety skonsumowałam 800kcal, drugiego ok 950kcal a dziś ograniczylam się dopiero do 160kcal,  posiłków jem 5, z tym ze dwa z nich to przekąski typu jogurt lub jakiś owoc. Wypijam litry zielonej herbaty i przyjmuje suplement diety ForeverSlim, byc może że narazie to placebo ale juz czuje się lżejsza :) 
Powoli też przychodzi czas na ostatnie chwile w Polsce, i co smutniejsze tym razem nie żegnam się z ojczyzną na pare miesięcy, tym razem żegnam się na pare lat..
Mam nadzieję ze upór i determinacja dodadzą nam sił w pracy  by razem  z poczatkiem 2015roku powstawaly pierwsze ściany naszego wymarzonego gniazdka.
Tym razem nie w głowie nam urlopy i przyjazdy do Polski, mam tak silną motywację do pracy że nic mi juz nie jest straszne. A tęsknotę przezwycięży chęc realizacji marzeń.

Mamy siebie, swoją miłość, mamy tak wiele.
"Moja i Twoja nadzieja, uczyni realnym krok w chmurach ... "

piątek, 17 stycznia 2014

French.

Ojj dawno nie bylo u mnie klientki na french :) az do Dziś. Przedstawiam wam french metodą Combo i troszke hybrydową ( pare paznokci dosztukowalam na akrylu bo byly za krótkie) . Studniowkowe :)




Klientka wyszla zadowolona czyli dla mnie kolejny sukces ;)

przechowywanie, dodatki.

No tak zostałam poproszona o napisanie co potrzebujemy do metody akrylowej, jeszcze nie porobilam zdjęc ale dzisiaj się tym napewno zajmę. Dziś o 16 mam znajomą na pazurki, w niedzielę idzie na studniowkę i namowiam ją na hybrydkę, juz mam nawet fajny pomysł w głowie , zobaczymy co ona na to powie ;-)
Jutro też cały paznokciowy dzień, będziemy robic french mojej przyjaciołce.
Chciała bym coś napisać na temat oświetlenia przy pracy, bo niby to drobnostka ale jednak bardzo ważna. Na poczatku pracowałam przy zwykłej lampce . Ale w zeszłym roku gdy szukaliśmy z mężem lampki nocnej do sypialni w sklepie z oświetleniem wpadła mi w oko lampa idealna, z "jażeniówką" dająca białe, zimne światło. Niczego innego nie mogłam wynaleźć, i to jeszcze w takiej cenie! 59.99zł

Komfort i jakość mojej pracy teraz jest nie-do-opisania, widac wszystko jak na dłoni i to właśnie dzięki niej moje zdjęcia wychodzą tak realistycznie, kolory nie są przekłamane :) ale to też zaleta aparatu, bo wkoncu "dorobiłam" się lustrzanki SONY. Podobna lampa w sklepach czy hurtowniach kosmetycznych zaczyna się od cen 99 zł a widzialam nawet droższe ;-)
Ważne jest też jak przechowujemy nasze produkty, żele, akryle, hybrydki , ozdóbki . Jeżeli nie mamy w domu swojego "kącika" paznokciowego warto zainwestowac w kuferki kosmetyczne.
W moich dwóch kuferkach pomieściłam 4 kartoniki mojego paznokciowego "dorobku", żele akryle, hybrydy ozdroby itp. Musimy też pamiętać że żele i hybrydy muszą stać, nie mogą "leżeć" bo często gdy jest cieplo "wybuchają". Pokaże Wam jak taki kuferek wygląda  w środku, to są zdjęcia z *internetu*.

Jak widac mozna w nimm wszystko ładnie poukładać, są różne przegródki :)
Szczerze polecam  wszystkim paznokciowym maniaczkom i nie wylko :)
kuferek dobrze będzie się tez sprawował do przechowywania kosmetyków czy biżuterii.




* Kopiowanie moich treści i zdjęc jest zabronione. Grozi odpowiedzialnością karną.

środa, 15 stycznia 2014

akrylowe kwiatuszki

W wczorajszej notce nie pisałam juz jak powstają moje akrylowe kwiatuszki ;-) bo uznałam ze byla by juz za dłuuga . Dlatego dziś przygotuje mały stepik.
Takie kwiatuszki to juz "wyższa szkoła jazdy" trzeba wykazać sie dużą precyzją i cierpliwością, ponieważ napewno nie będą nam od razu wychodzić. W tej dziedzinie zdobiennictwa potrzebna jest duża praktyka noi przede wszystkim trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, nie zrażać się porażkami. Moje pierwsze kwiatki akrylowe wyglądaly jak ulepione z plasteliny :) dosłownie, ale w tamtych czasach byłam baaardzo z nich dumna, teraz wiem że winą był pedzelek. W wczorajszej notce pokazałam wam moje pędzelki . Ale dziś przypomne wam je jeszcze raz i dokładniej opisze.
Aby stworzyć idealny kwiatuszek usimy miec idealny pedzelek, najważniejsze by był z naturalnego włosia kuny, i układał się w krztałt takiej jak by strzałki, co widac na zdjęciu. Warto też zainwestować w miare szybkoschnący liquid, płyn do łączeni proszku akrylowego, schemat jest prosty, "maczamy" pędzelek w liquidzie a nastepnie w proszku akrylowym, wtedy tworzy nam się "kuleczka" akrylu gotowa do lepienia płateczka.
Przed zaczęciem lepienia kwiatuszkow nalezy dobrze przygotować paznokiec, zauważyłam że akryl nie będzie sie dobrze trzymał bezposrednio na żelu. Dlatego nakładam na TOP, nabłyszczacz w lakierze typu WEET LOOK.
Okej, nasz paznokiec jest gotowy. Zaczynamy od robienia kwiatuszka większego, lepimy 4 lub 5 płateczków, u mnie to białe kwiatuszki dlatego tez wziełam bialy akryl EXTREME WHITE z allepaznokcie. 
Lepienie płatków nie nalezy do najprostrzych, każdy musi sam wypracować sobie technike i sposob .
Dużą "robote" robi tu pędzelek.
Bez dobrego pędzelka nie będzie dobrych kwiatuszków czy innych zdobien akrylowych.
No więc lepimy dalej.
Ja dolepiłam pare listków a w srodku kwiatuszka zostawiłam miejsce na cyrkonie.
Można do srodeczka wkleic bulion lub kulkę z akrylu.
Ja postanowilam przykleic cyrkonie Swarovskiego.
Oczywiscie lepimy ja na klej lub bezbarwny akryl.
By moj paznokiec i zdobienie bylo bardziej "bogate" dodałam jeszcze kropeczki z akrylu.
Mozna zrobic je zwykłym lakierem lub zelem.
Gotowe zdobienie obrysowałam jeszcze bialym linerem i dodałam na koniec cyrkonie, pamietajmy że środeczek kwiatka wklejamy na koncu gdy juz akryl dokładnie wyschnie.
I gotowe ;-)

Często dziewczyny boją się ze takie kwiatuszki im "odlecą".
Nic bardziej mylnego, akryl trzyma się tak mocno że pozniej nawet ciężko go opilowac ;)
Zdobienie jest nie do zniszczenia a jakie efektowne ! ;-)

Można tez kwiatuszki "zalac" żelem i wtedy mamy wtopionego kwiatuszka ;) wtedy niestety paznokcie są grubsze ale za to jakie piekne ;)


* Zabrania się kopiowania moich zdjęc oraz treści. Grozi to odpowiedzialnością karną.