Dziś pod nóż idzie Peeling enzymatyczny z ORGANIQUE .
Ogólnie lubię peelingi dlatego że moja skóra jest tlusta z wągrami i uwielbia się "łuszczyć" .
Zawsze mam w swojej kosmetyczce "jakiś" peeling, nigdy nie przykładałam jakiejs wiekszej wagi do firmy, składu, ważne że byl i dobrze się sprawował.
W ostatnim Shiny boxe dostałam peeling enzymatyczny, hm byl dla mnie zagadką gdyż jego konsystencja przypomina masło do ciała, a co najlepsze nie posiada charakterystycznych dla peelingu piaskowych grudek. Instrukcja stosowania jest prosta : przygotowywujemy twarz ( myjemy, osuszamy), nakładamy niewielką ilość kosmetyku i zostawiamy na 5 minut, po 5 minutach moczymy rączki w cieplej wodzie i wilgotnymi dłońmi masujemy twarz przez kolejne 5 minut, zmywamy i gotowe ;-)
Podczas zabiegu odczuwałam na twarzy delikatne szczypanie w miejscach zmian ( krostek). Jednak gdy zmyłam juz kosmetyk i osuszyłam twarz nie mogłam uwierzyc w to co widzę !
Twarz stała się jedwabiście gładka, a wągry prawie niewidoczne!
juz po pierwszym zastosowaniu efekty sa dla mnie rewelacyjne.
twarz była idealnie matowa i oczyszczona, po osuszeniu nałozyłam na twarz maskę 4D z Dermo pHarma +.
Wracając do peelingu, warto taki posiadac jeżeli masz skorę problematyczną, delikatną i nie możesz uzywać peelingow mechanicznych. Niemniej jednak dużym minusem Peelingu enzymatycznego jest jego cena , poniewaz za 100ml trzeba zaplacic w granicach 70-80 zł, a czytałam nawet że w promocji cena sięga 70 zł, jestem bardzo ciekawa jak bez promocji.
Jeżeli ktoś moze sobie na niego pozwolić, szczerze polecam, chyba nigdy wczesniej nie posiadałam kosmetyku o takich właściwościach i dającego taki efekt. Jednym słowem REWELACJA. Do tego jest mega wydajny, zabieg warto powtarzac co tydzien, przy jednym zabiegu idzie znikoma ilosc kosmetyku, uważam że spokojnie mi starczy na cały rok ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz