Do godziny 18 jest dobrze, pozniej zaczynaja sie wszystkie mozliwe dolegliwosci, a ostatnio moja najwieksza zmorą jest ZGAGA.
Dosłownie po wszystkim, i na nic zmiana diety na lekkostrawną i bardziej zdrową.
Zero fast-foodow, napoi gazowanych , slodycze ograniczone do minimum.
A i tak ciągle odczuwam to straszne pieczenie i ból .
Już naprawde nie mam pojęcia co jesc by nie zmagac się z ta straszną dolegliwoscią.
Myslalam że moze gotowana marchewka przynajmniej mi nie zaszkodzi, bo przeciez nawet pierwszym jedzonkiem dzidziusia jest marchewka, wiec zdawala by sie byc najmniej drażniąca.
Niestety, myliłam się.
Mam przeokropną ochotę na pizze na wypasie polaną litrami sosu czosnkowego z serem mozzarella ananasem, szynka cebulą ahhhhhhhhhhhhh marzenia, marzenia.. nie tkne ani czosnku ani cebuli do konca ciąży! Jakis czas temu zjadlam pol kebaba z wlasnej glupoty bo w sumie wcale na niego ochoty nie mialam, umieralam pol dnia i noc, Nie mialam jeszcze wtedy syropu na zgage i męczylam sie strasznie.
Ostatnio strasznie uciązliwe zrobilo się dla mnie siedzenie, tak ! siedzenie.
Brzuch ciągnie mnie po bokach jak by zaraz miala mi sie rozerwac skóra, i wlasnie po bokach pojawily mi się rozstępy.
Nie odczuwam tego leząc ani stojąc tylko siedząc, do tego bol plecow.
Serio czuje sie jak emerytka, a przed ciąża powtarzam jak mantre ze ciaza to nie choroba i bede pracowac do 7 miesiaca.
Jeszcze wtedy nie bylam swiadoma tego wszystkiego i naiwnie wierzylam ze ciaze przezyje bezobjawowo wygladajac przy tym jak mloda bogini.
Realia zniszczyly moje wyobrazenie.
Po domu chodzę w ciażowych legginsach i t-shircie, wlosy zwiazane na czubku głowy , wygladam jak 7 nieszczesc. Do tego ta waga, Juz jest dobre 10kg na plusie.
Zostalo mi jeszcze 98 dni do porodu.
Oby szybko minely, chciala bym juz miec malucha na swiecie, a ja bym chciala juz byc na diecie i widziec na wadze moje magiczne 63 kg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz